Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Członkowie komisji nie są zgodni w sprawie odtajnienia akt dotyczących afery paliwowej

0
Podziel się:

Wśród członków komisji śledczej nie ma zgodnej opinii w sprawie odtajnienia części akt prokuratury dotyczących afery paliwowej.
Sejmowa komisja śledcza badająca sprawę PKN Orlen dostała od krakowskiej prokuratury materiały dotyczące prowadzonego przez nią śledztwa na temat afery paliwowej.

Wśród członków komisji śledczej nie ma zgodnej opinii w sprawie odtajnienia części akt prokuratury dotyczących afery paliwowej.

Sejmowa komisja śledcza badająca sprawę PKN Orlen dostała od krakowskiej prokuratury materiały dotyczące prowadzonego przez nią śledztwa na temat afery paliwowej. Wątek domniemanego pobierania przez polityków i biznesmenów nielegalnych prowizji opisały dwa tygodniki - "Wprost" i "Newsweek", powołując się na akta śledztwa. Chodzi o zeznania Jana Bobrka - jednego z założycieli firmy BGM. Bobrek jest jednym ze świadków w aferze paliwowej, który miał ujawnić nazwiska polityków i biznesmenów, biorących łapówki za podpisywanie kontraktów na dostawy ropy.

Wspomniał o tym także wiceprzewodniczący komisji śledczej Roman Giertych podczas przesłuchania byłego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego. Poseł wniósł wówczas o odtajnienie części akt z prowadzonego w Krakowie śledztwa.

Roman Giertych, który był gościem porannej audycji "Sygnały Dnia" w Polskim Radiu, powtórzył dziś, że część akt, dotycząca prowizji, powinna być odtajniona. Poseł dodał, że materiały prokuratury mają klauzulę tajności, oraz że bez odpowiedniej zgody nie można cytować ich fragmentów podczas przesłuchań komisji śledczej. Roman Giertych powiedział, że komisję interesują tylko fragmenty związane z urzędnikami państwowymi. "Abyśmy mogli cytować te fragmenty, które mówią o korupcji poszczególnych osób, wpłatach na poszczególne konta czy zawieraniu kontraktów pod wpływem prowizji." - mówił Roman Giertych. Dodał, że odtajnienie jest potrzebne, aby można mówić "o systemie, który został utworzony, a który wyprowadził ze skarbu państwa kilkanaście miliardów złotych i stanowi taką matkę-afer, bo na jej bazie budowano potęgi gospodarcze, związki przestępcze czy mafie".

Inny członek komisji, Zbigniew Wasseramann nie jest zadowolony, że sprawa nielegalnych prowizji, za sprawą posła Giertycha, ujrzała światło dzienne już teraz.

Zdaniem Wassermanna, należało z tym poczekać do czasu, aż prokuratura dostarczy komisji kolejne dowody w tej sprawie. Podkreślił, że prokuratura prosiła, aby nie ujawniać tych informacji i dać jej trochę czasu aby mogła swoje zarzuty - jak to ujął - "wzmocnić dowodowo". Zbigniew Wassermann podkreślił, że Roman Giertych dla medialnego sukcesu jest w stanie zaryzykować ustalenia prokuratury.

Wassermann dodał, że do informacji zawartych w zeznaniach Jana Bobrka należy podchodzić bardzo ostrożnie. Dodał, że skłaniają go do tego okoliczności tych zeznań: Bobrek jest podejrzany w tej sprawie, zaczął mówić na ten temat dopiero po wypuszczeniu z aresztu i na dodatek nikt jego zeznań nie potwierdził.

Szef komisji śledczej Józef Gruszka mówi natomiast, że materiały z prokuratury krakowskiej są ciekawe.

Poseł podkreślił jednocześnie, że muszą one być poddane wnikliwej analizie i komisja musi przeprowadzić własne przesłuchanie w tej sprawie.

Wnioskiem, między innymi, Romana Gierycha, by odtajnić fragmenty akt prokuratorskich, oraz tym, czy wezwać przed komisję śledczą między innymi Jana Bobrka zajmie się jutro prezydium komisji.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)