Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Deficyt ekon. 2001 roku nie niższy niż 2,7 proc. PKB - Grabowski

0
Podziel się:

edług Grabowskiego deficyt ekonomiczny może być większy od zakładanego przez rząd, gdyż spełnia się większość zagrożeń

Deficyt ekonomiczny sektora finansów publicznych w 2001 roku nie będzie niższy niż 2,7 proc. PKB - uważa Bogusław Grabowski z Rady Polityki Pieniężnej. Rząd założył w budżecie że deficyt ekonomiczny wyniesie 1,8 proc.

'W obecnej sytuacji deficyt ekonomiczny w 2001 roku wyniesie co najmniej 2,7 proc. PKB. Na pewno nie będzie mniejszy niż w 2000 roku' - powiedział Grabowski PAP.

Dodał, że szacunek ten nie zwiera transferów bezzwrotnej pomocy z Unii Europejskiej.

Według Grabowskiego deficyt ekonomiczny może być większy od zakładanego przez rząd, gdyż spełnia się większość zagrożeń, na które RPP zwracała uwagę już w listopadzie ubiegłego roku, a ponadto zarówno wzrost gospodarczy, jak i średnioroczna inflacja mogą być niższe od zakładanych.

W opinii o projekcie budżetu RPP mówiła o zbyt optymistycznych założeniach, co do wpływów podatkowych, poprawy ściągalności podatków, przyspieszenia windykacji zaległości podatkowych. Rada zwracała też wówczas uwagę na małe szanse uzyskania 2 mld wpływów do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych z tytułu sprzedaży wierzytelności ZUS.

Według Grabowskiego największym zagrożeniem dla zwiększenia deficytu ekonomicznego jest próba zmieszczenia się w zakładanym deficycie budżetu centralnego, przez nietransferowanie założonego poziomu składek do otwartych funduszy emerytalnych (OFE)
.

Według analityków rząd może mieć w tym roku poważne problemy ze zrealizowaniem założonych w budżecie dochodów oraz zmieszczeniem się w ustalonym na 20,5 mld zł deficycie budżetowym, m.in. ze względu na niższe tempo wzrostu PKB oraz gwałtowanie zmniejszającą się inflację.

Deficyt budżetu centralnego po lutym wzrósł do 58,2 proc. z 25 proc. po styczniu. Jednocześnie inflacja liczona rok do roku spadła do 6,6 proc. z 7,4 proc. w styczniu. Natomiast dynamika wzrostu PKB zwalnia z kwartału na kwartał. W I kwartale 2000 roku wyniosła 6 proc., w II 5,2 proc., a w III kwartale wzrost wyniósł 3,3 proc. PKB, a w czwartym tylko 2,4 proc.. 'Przy narastaniu zagrożeń w trakcie realizacji budżetu, rząd może wykorzystać pewien mechanizm, w którym - choć zmieści się w zakładanym poziomie deficytu budżetowego, to jednak wypchnie deficyt do innych segmentów sektora finansów publicznych, głównie do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych' - powiedział.

Budżet na ten rok zakłada 14,4 mld zł dotacji do ZUS na przekazanie składek do OFE. Na tę kwotę składają się zarówno bieżąca składki oraz blisko 3,5 mld zł zaległych składek z lat 1999-2000. Zaległości te powstały, gdyż przez problemy z informatyzacją ZUS, Zakład nie jest w stanie identyfikować wszystkich osób ubezpieczonych w OFE.

Według Grabowskiego budżet może być ratowany częściowym wstrzymywaniem transferów do OFE.

'Tym bardziej, że Zarówno prezes ZUS, Lesław Gajek oraz wiceminister finansów Elżbieta Hibner przyznawali publicznie, że małe są szanse, żeby zrealizowały się wcześniejsze zapowiedzi, że od września system informatyczny w ZUS będzie w pełni efektywny' -powiedział.

Według Grabowskiego już po dwóch pierwszych miesiącach roku widać, że prawie wszystkie zagrożenia, o których mówiła wcześniej RPP, zrealizują się, i że mogą się zrealizować z dużą intensywnością.

'Po dwóch miesiącach tego roku przebieg realizacji budżetu pokazuje, że te wszystkie zastrzeżenia RPP zaczynają się urzeczywistniać. Do tego doszła groźba przynajmniej lekkiego odchylenia faktycznego przebiegu zjawisk makroekonomicznych od zakładanego' - powiedział.

'Inflacja średnioroczna może być niższa niż zakładane w budżecie 7 proc. A tempo wzrostu PKB 4,5 proc., najprawdopodobniej jest nie do zrealizowania w tym roku' - dodał.

Grabowski nie zgadza się z opinią niektórych analityków, mówiących, że problem w finansach publicznych może się pojawić z powodu zbyt restrykcyjnej polityki pieniężnej, w wyniku której średnioroczna inflacja i wzrost gospodarczy mogą być niższe od zakładanych w budżecie.

'Fakt, że tempo wzrostu gospodarczego może być niższe od 4,5 proc. wiadomo było przy konstrukcji ostatniej wersji budżetu. To nie polityka pieniężna powinna dostosować się do tempa wzrostu założonego w budżecie, tylko budżet powinien być oparty na bardziej realistycznych założeniach' - powiedział.

'Średnioroczna inflacja może być niższa od zakładanej głównie ze względu na inny od przewidywanego przebieg tzw. szoków podażowych. Spadek cen żywności w lutym jest zjawiskiem niespotykanym' - dodał.

Według Grabowskiego łączny ubytek dochodów z powodu niższej inflacji i niższego wzrostu gospodarczego nie będzie znaczny i ukształtuje się zdecydowanie poniżej 2 mld zł.

'Łączny efekt odchylenia się faktycznych wielkości makroekonomicznych od zakładanych będzie nieporównywalnie mniejszy, niż te wszystkie zagrożenia dla realizacji budżetu o których RPP mówiła już w listopadzie 2000 roku' - powiedział.

'W budżecie sa wielomiliardowe kwoty, które były wątpliwe od samego początku. budżet powinien być konstruowany tak, żeby raczej miał kilkumiliardową rezerwę na taką nieprzewidzianą gorszą realizację wielkości makroekonomicznych, niż paromiliardową rezerwę zbyt optymistycznych założeń, które gdy się nie spełnią, to mogą się skumulować z innym niż przewidywano przebiegiem zjawisk makroekonomicznych' - dodał.

Grabowski powiedział, że wysokie wykonanie deficytu budżetowego po dwóch miesiącach może być w pewnym stopniu usprawiedliwione kumulacją w pierwszym kwartale roku niekorzystnych czynników wpływających na relację wydatków do dochodów budżetu.

'Mamy dość dużą kumulacje wydatków w pierwszym kwartale tego roku. Wynika to z o wiele większego zaangażowania kosztów obsługi długu, subwencji dla samorządów oraz wyrównawczej waloryzacji dla emerytów i rencistów z tytułu wyższej niż oczekiwano inflacji w 2000 roku' - powiedział.

'Z drugiej strony mamy również pewne pozycje po stronie dochodów, które będą wyższe w kolejnych miesiącach roku. Tradycyjnie dochody z podatków pośrednich są wyższe w drugiej połowie roku, ze względu chociażby na to, że wtedy jest wyższy poziom cen, więc te kwoty są naliczane od wyższej bazy. Bardzo duża pozycje w dochodach, około 3 proc. stanowi zysk NBP, który wpłynie pod koniec pierwszego półrocza' - dodał.

gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)