"Kluczową rzeczą jest to, że polski budżet zgodnie z ustawą jest limitem wydatków, dlatego jeżeli w trakcie roku budżetowego okaże się, że zaistnieją ustawowe przesłanki, które pozwolą na wydatkowanie mniej pieniędzy niż to było założone, to jest to dopuszczalne rozwiązanie" - powiedział Raczko dziennikarzom w Modlnicy koło Krakowa.
Wicepremier Jerzy Hausner w środę zadeklarował, że rząd będzie dążył do zmniejszenia założonego deficytu budżetu w 2004 roku o 3 mld zł.
Rząd pierwotnie przyjął projekt budżetu na przyszły rok z deficytem na poziomie 45,5 mld zł. W toku prac w sejmowej komisji finansów posłowie zaproponowali ograniczenie deficytu o 200 mln zł.
"Mówi się również o kwestii indeksacji. Przy bardzo niskiej inflacji, praktycznie koszt rozsyłania zawiadomień o podwyżkach emerytur i rent będzie wyższy niż sama podwyżka. Dlatego należy przemyśleć, czy to jest właściwy instrument. O tym trzeba rozmawiać i próbować znaleźć sensowne rozwiązanie" - powiedział Raczko.
Raczko powiedział, że zmniejszanie wydatków i redukowanie deficytu budżetowego, stworzy warunki do zmniejszania obciążeń podatkowych.
"Jeżeli będzie się udawało zmniejszać odpowiednio wydatki i redukować deficyt, to powstanie również przestrzeń do dalszych ruchów podatkowych" - powiedział Raczko.
"Jako jeden z kluczowych warunków przyjęliśmy, że dobry system podatkowy powinien wspierać rozwój gospodarczy i w związku z tym nie powinien zmierzać do zwiększania obciążeń podatkowych. Dlatego przyjęliśmy założenie, że takim najprostszym miernikiem jest relacja podatków do PKB - ta relacja nie powinna ulegać zwiększeniu, natomiast jeśli to możliwe, obniżeniu" - dodał.