Money.pl: Minister skarbu uważa, że powołanie komisji śledczej ds. PZU deaktualizuję ugodę wynegocjowaną w grudniu i nie należy jej podpisywać?
Bogdan Lewandowki: Przedstawił przesłanki takiego rozumowania i trudno z panem ministrem w tej kwesti się nie zgodzić.
Money.pl: Co to są za przesłanki?
B.L.: Komisja śledcza swoją dynamiką zawsze otwiera nowe obszary spraw i dzisiaj trudno byłoby podejmować takie decyzje skoro ta komisja dopiero ma zacząć działać.
Money.pl: Minister skarbu chce poczekać na decyzję Sejmu w sprawie ugody, problem jednak jest w tym, że Sejm podejmie decyzję już po wyznaczonym przez Trybunał w Londynie terminie?
B.L.: Powiem tak, tu oewnym nieszczęściem stało się, że Sejm zafundował sobie wakacje. W przeciwnym wypadku decyzja Sejmu mogłaby zapaść jeszcze przed dniem 7 lutego.
Money.pl: Uważa Pan, że jeśli nie dojdzie do ugody to możemy przegrać przed Trybunałem i będziemy musieli płacić?
B.L.: Nigdy nie wiadomo jaki będzie werdykt, nikt nie ma takiej zdolności przewidywania, że musi być rozstrzygnięcie zgodnie z jego interesem czy jego wolą. To jest sprawa bardzo złożona, odwołujaca się do przeszłości. Pan minister przedstawił kwestie listu, który kierownictwo Eureko skierowało do premiera Millera. W tym liście Eureko złożyło propozycję zbycia akcji, wycofania się z rynku polskiego i można powiedzieć, że gdyby dzisiaj ta propozycja została przyjęta to nie mielibyśmy tej całej sprawy.
Money.pl: A mamy plan awaryjny na wypadek przegranej?
B.L.: Można domyślać się, że leci z nami pilot.
Przepytywała: Donata Wancel