Money.pl: Z czego wynika obecne osłabienie tempa wzrostu gospodarczego?
Bohdan Wyżnikiewicz: Ja nie jestem pewien czy mamy jakieś wyraźniejsze osłabienie tempa wzrostu gospodarczego, jeżeli uwzględnimy zjawiska sezonowości. Zwykle grudzień oznacza nieco mniejszą produkcję niż w listopadzie, poza tym jest też i mniejsze zatrudnienie, wzrasta do tego wskaźnik bezrobocia. Ale rzeczywiście wysoka dynamika wzrostu gospodarczego obserwowana w pierwszej połowie roku jest niższa, bo nie ma takiego czynnika jak impuls akcesyjny, on słabnie, nie mniej jednak cały czas mamy w Polsce przyzwoite tempo wzrostu gospodarczego, w granicach między 4 a 5 proc.
Money.pl: Nie ma obawy, że zbliżające się wybory parlamentarne wpłyną osłabiająco na to tempo wzrostu?
B.W.: Zawsze jest takie niebezpieczeństwo, ten czynnik polityczny, który zwiększa niepewność przedsiębiorców ma dużą rolę, więc nie można wykluczyć takiego scenariusza. Z drugiej strony coraz wyraźniej widać, że wpływy polityki na gospodarkę słabną. One ciągle są znaczące, ale już nie takie jak miało to miejsce np. 5 lat temu.
Money.pl: Wydaje się, że pracownicy są zaniepokojeni brakiem wzrostu płacy realnej, kiedy może to ulec poprawie?
B.W.: Przede wszystkim inflacja jest czynnikiem, który obecnie decyduje bardzo o tym czy dochody realne wzrastają czy nie. Jeżeli inflacja osłabnie, a są szanse na to, że w tym roku inflacja będzie mniejsza niż w poprzednim, to również wtedy poprawi się sytuacja wynagrodzeń realnych.
Money.pl: Czy można się spodziewać, ze nastąpi to w drugiej połowie roku, czy dopiero w przyszłym roku?
B.W.: Ja myślę, że już w drugiej połowie roku inflacja będzie wyraźnie niższa niż w pierwszej.
Przepytywała: Donata Wancel