Money.pl: Czy sejm słusznie postąpił wobec Niemiec, przyjmując uchwałę w sprawie reparacji wojennych?
Donald Tusk: Przykro nam, że ta uchwała musiała powstać, ale uważam, że jest to jak najbardziej uprawnione działanie polskiego Sejmu, po to aby uświadomić stronie niemieckiej, jak bezzasadne i jak oburzające wszystkich Polaków, są te działania zmierzające m.in. do roszczeń wobec Polaków. Ja zdaję sobie sprawę, że on jest twardy i że będzie w Niemczech bardzo komentowany, ale sądzę, że w tym konkretnym przypadku, przyniesie Polsce dobre skutki.
Money.pl: Czy to oznacza, że mamy w parlamencie i w Polsce front przeciwko roszczeniom niemieckim?
D.T.: W sprawach polsko-niemieckich udało się uzyskać taką elementarną solidarność, mam taką satysfakcję, bo początek wydawał się nie do spotkania poszczególnych polityków, a finał jest w tym sensie bardzo optymistyczny, że Polacy w tak drażliwych sprawach potrafią bardzo ponad partyjnie działać.
Money.pl: Czy ta uchwała, będzie skutkowała dalszymi odszkodowaniami ze strony Niemiec?
D.T.: Naprawdę realne jest to, że reparacje niemieckie z różnych względów tak naprawdę do Polski nie trafiły, albo w minimalnej części. My w Polsce, wszyscy bez wyjątku pamiętamy, kto na kogo napadł. My bardzo dobitnie stwierdzamy, że w Polsce nikt nie przyjmie fałszywego historycznego punktu widzenia, że to Niemocom od Polaków coś się należy za II wojnę światową.
Money.pl: Nie chodzi więc o pieniądze, ale o jasne stanowisko?
D.T.: Punktem wyjścia są pieniądze. Pieniądze, których domagają się niektóre zorganizowane środowiska niemieckie od polskich obywateli, od polskiego rządu. I nawet w tym najbardziej przyziemnym wymiarze, finansowym, racje polskie są nieporównywalnie silniejsze od niemieckich. Ta uchwała powinna rozpocząć proces, którego finałem będzie zrozumienie i akceptacja ze strony Niemiec, tego dla nas oczywistego faktu, że to Polska była i jest poszkodowana jeśli chodzi o rozliczenie całej II wojny światowej, także ze skutkami finansowymi.
Przepytywała: Donata Wancel