Money.pl: Kto przoduje na liście "czarnych barier", opublikowanych przez Konfederację?
Henryka Bochniarz: Myślę, że niechlubnie Ministerstwo Finansów. I to jest kwestia zaszłości, tego że nigdy w tym resorcie nie było woli i współdziałania, zrozumienia argumentacji środowisk biznesowych. I drugie to myślę, że Ministerstwo Infrastruktury, które niestety w tej pracy nad ustawą o zagospodarowaniu przestrzennym i nad prawem budowlanym, jest tak poddane wpływowi różnych grup i interesów, że najchętniej nie podejmuje żadnej decyzji. W związku z tym jest tak trudno dotrzeć do parlamentu i cokolwiek załatwić.
Money.pl: Które przepisy na tej liście są najbardziej paradoksalne?
H.B.: Myślę, że najwięcej bzdur jest w ustawie VAT-owskiej, bo to są takie rzeczy, które bolą na co dzień, czasami drobne, różnice interpretacyjne, w jednym urzędzie skarbowym mówią to, w drugim tamto. Człowiek nigdy nie jest do końca przekonany, czy jeżeli coś robi z najlepszą dobrą wolą, czy to na pewno będzie w porządku. Nie ma takiej woli zrobienia wszystkiego, żeby ci ludzie mogli z tego skorzystać, tylko jest cały czas takie myślenie jakby tu im utrudnić.
Money.pl: Można wiec powiedzieć, że ta lista jest tak długa przez brak dobrej woli?
H.B.: Myślę, że to jest kwestia przebiegu procesu legislacyjnego w Polsce, który jest kompletnie bezsensowny, to jest brak wiedzy, to jest kwestia braku doświadczeń w funkcjonowaniu gospodarki prywatnej, zwłaszcza małych i średnich firm. Natomiast generalnie nie jest to państwo, które jest przyjazne obywatelom, które jest przyjazne podatnikom i które jest przyjazne przedsiębiorcom.
Money.pl Jakie zmiany udało się wprowadzić od publikacji pierwszej listy czarnych barier?
H.B.: Myślę, że te kwestie które są w ustawie o swobodzie działalności gospodarczej, dotyczące kontroli i tego co będzie dopiero wprowadzane jeśli chodzi o rejestrację firmy, tam jest wiele rzeczy bardzo dobrych ale one jeszcze nie funkcjonują, chociażby elektroniczna rejestracja. Myślę, ze część tych barier właśnie się usunęło, po to żeby szybciutko wprowadzić następne.
Przepytywała: Donata Wancel