Money.pl: Jak wygląda bilans Pana rządów w gospodarce?
Jerzy Hausner: Ja myślę, że najważniejszą sprawą w gospodarce, było wejście do Unii Europejskiej na korzystnych zasadach, ożywienie i przezwyciężenie stagnacji gospodarczej i uzyskanie wysokiego wzrostu gospodarczego oraz podjęcie naprawy finansów publicznych. Dwa pierwsze zadania zostały wykonane, a trzecie zostało wykonane połowicznie. Można się cieszyć z tego co zostało zrobione i trzeba się martwić tym czego nie udało się zrobić.
Money.pl: Jaka była Pana największa porażka i sukces?
J.H.: Wydaje mi się, że największym osobistym sukcesem były działania na rzecz przedsiębiorczości, w tym obniżenie podatków, ustawa o swobodzie działalności gospodarczej oraz – na drugim biegunie – działania na rzecz organizacji pozarządowych, w tym ustawa o organizacjahc pożytku publicznego i wolontariacie. Jeśli chodzi o największe niepowodzenie, to niedosyt odczuwam jeśli chodzi o sytuację na rynku pracy. Nie chodzi o to, że można było zrobić więcej, ale sumarycznie efekty wszystkich innych działań nie są wystarczające. A osobiście, za największe swoje rozczarowanie i porażkę, uważam że nie udało się niczego korzystnego – z mojego punktu widzenia – zmienić w służbie zdrowia, a proponowane przeze mnie rozwiązania zostały w parlamencie zepchnięte, wykolejone.
Money.pl: Jakie teraz ma Pan plany?
J.H.: W najblizszym czasie będę na pewno zwiększał pulę mojego zaangażowania akademickiego, mam swoje wykłady, seminaria magisterskie, więc będę miał więcej czasu dla studentów i moich współpracowników. Ponadto ciągle jestem posłem, więc będę miał obowiązki, których nigdy nie wykonywałem: będę bywał na komisjach sejmowich i będę merytorycznie wspierał prace na NPR-em. Więcje będę miał czasu na myślenie i pisanie.
Pytała: Donata Wancel