Money.pl: W jaki sposób te 240 mln zł uzyskane z podwyższenia podatku dla najbogatszych wspomoże najuboższych?
Krzysztof Janik: My jesteśmy przekonani, że te pieniądze można zaadresować na jakiś ważny społecznie cel. Teraz jest okazja by te pieniądze przeznaczyć bądź na fundusz stypendialny, bądź na inne formy pomocy. Myślę, że bez przesady, nic wielkiego się nie stało, u naszych sąsiadów skala podatkowa jest znacznie wyższa, a jak znam kilka osób, które zarabiają powyższej 600 tys. zł to nie będą czuli z tego powodu żadnego dyskomfortu.
Money.pl: Myśli Pan, że Ci znajomi podadzą Panu rękę po tym wszystkim?
K.J.: Ja bardzo przepraszam, niech Pani nie przesadza znowu. To nie są ludzie, dla których te 10-15 tys. zł jakoś ratuje.
Money.pl: Minister finansów twierdzi, że jest to ekonomicznie bezzasadne?
K.J.: Znaliśmy stanowisko ministra finansów w tej sprawie. Ja powiedziałem raz, że my nie będziemy wprowadzać własnych propozycji, ale skoro była taka propozycja, to poparliśmy ją uważając, że wobec różnego rodzaju pomysłów, ten pomysł jest najbardziej racjonalny.
Money.pl: I nie pachnie kiełbasą wyborczą, ani salcesonem, jak twierdzi Platforma Obywatelska?
K.J.: Nie pachnie kiełbasą wyborczą, ani salcesonem, ani golonką. Ja musze powiedzieć, że beneficjentem tych pieniędzy będzie następny rząd, a nie ten.
Money.pl: Minister Hausner twierdzi, że gospodarczo nie jest to korzystne?
K.J.: Gospodarczo nie ma to żadnego znaczenia.
Przepytywała: Donata Wancel