Money.pl: Mija pierwszy miesiąc rządów Marka Belki. SDPL zapowiedziała, że będzie oceniała prace rządu do czasu przygotowania ustawy budżetowej na 2005 rok. Wtedy też udzieli, bądź nie, rządowi Marka Belki votum zaufania w zależności od realizacji postulatów SDPL. Jak teraz SDPL ocenia realizację kontraktu?
Marek Borowski: Gdybyśmy mieli głosować jutro, to oczywiście, takiego votum zaufania byśmy nie udzielili. Natomiast proszę tego nie traktować jako jakieś straszne niezadowolenie. Ponieważ niektóre sprawy zostały zrealizowane, w niektórych mamy sygnały, że przygotowywane są działania, które w niedługim czasie powinny wyjść na światło dzienne, a w innych być może sprawy są mniej zaawansowane. Jest pewien kontrakt, który chcemy, aby był uczciwie realizowany, także z naszej strony. Chociażby w sprawie rent i emerytur i likwidacji tzw. starego portfela. Myśmy tą ustawę poparli, w przeciwieństwie do jednej koalicyjnej partii.
Money.pl: Jakiej polityki kadrowej oczekuje SDPL od premiera?
M.B.: Oczekujemy, że premier będzie prowadził politykę ponad partyjną, która wynika z jego programu, z naszych ustaleń i jest nakierowana na dobro państwa i obywateli. Jeżeli skład jego rządu, mówię tu o ministrach i wiceministrach jest taki, że pozwoli mu prowadzić taką politykę, to my nic do tego nie mamy. Jeśli potrzebne są jakieś zmiany i jest taka nasza sugestia, to my tych zmian oczekujemy.
Money.pl: Czy wybór Andrzeja Ananicza na szefa agencji wywiadu, to zdaniem klubu dobry wybór Marka Belki?
M.B.: Liczymy na to, że premier zapewni taką kontrolę nad służbami specjalnymi, że nie będziemy ciągle nękani informacjami o tym, że służby specjalne wdały się w jakieś gry polityczne. Po dymisji pana Siemiątkowskiego, premier poszukiwał kogoś, kto nie byłby związany z rządzącym obozem politycznym. To jest bardzo odważna decyzja. Wzburzenie, które nastąpiło w części SLD upewnia nas, że to jest chyba dobry kierunek.
Przepytywała: Donata Wancel