Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Do Marka Zubera, analityka Internetowego Domu Maklerskiego : Jak ocenia Pan zapowiedzi, że ewentualne obniżenie podatków nastąpi najwcześniej w 2007 roku?

0
Podziel się:
Do Marka Zubera, analityka Internetowego Domu Maklerskiego
: Jak ocenia Pan zapowiedzi, że ewentualne obniżenie podatków nastąpi najwcześniej w 2007 roku?

Money.pl: Jak ocenia Pan zapowiedzi, że ewentualne obniżenie podatków nastąpi najwcześniej w 2007 roku?
Marek Zuber: Nie widzę innej możliwości. Podatek 3 razy 15 proponowany przez Platformę Obywatelską też nie miał szans na wejście od 2006 roku, ze względu na zbyt późny termin wyborów parlamentarnych. Gdyby wybory odbyły się na wiosnę, zmiany w podatkach mogłyby nastąpić od 2006 roku.

Money.pl: Czy niższe podatki są potrzebne już teraz, czy możemy spokojnie poczekać z ich wprowadzeniem w 2007 roku?
Marek Zuber: Oczywiście, że trzeba jak najszybciej obniżyć podatki, jednak na zmiany w PIT i CIT jest za późno. Nie jest jednak za późno na wprowadzenie zmian i porządku po stronie wydatkowej budżetu. Teraz należy zająć się uregulowaniem takich kwestii, jak różnicowanie składki na ZUS, zmniejszenie pozapłacowych kosztów pracy. To są rzeczy, na których trzeba się teraz skoncentrować.

Money.pl: Czy można pogodzić zgłoszony przez kandydata na premiera postulat zmniejszenia deficytu budżetowego z jednoczesną zapowiedzią zwiększenia wydatków socjalnych?
M.Z.: Można, jednak pod warunkiem, że ograniczy się niektóre wydatki. Wydaje mi się, że większe dochody można by uzyskać reformując KRUS i ZUS, czyli przeprowadzić skutecznie i do końca reformy z tzw. planu Hausera. Konieczne jest także odchudzenie samej administracji, o której wspomina kandydat na premiera.

Money.pl: Ale czy cięcie wydatków na administrację wystarczy, aby znaleźć 2 mld zł w budżecie. Tyle potrzebuje Kazimierz Marcinkiewicz, aby zmniejszyć deficyt budżetowy zgodnie z założeniami PiS?
M.Z.: To może wystarczyć pod warunkiem, że administracja będzie odchudzana w bardzo szerokim pojęciu, czyli połączone będą różnego rodzaju agencje, a niektóre fundusze zlikwidowane. Jeśli oszczędzanie ograniczy się przykładowo do zwolnień pracowników czy ograniczeń płacowych w ministerstwach, urzędach miast, sejmikach wojewódzkich, to nie znajdzie się takiej kwoty. Oszczędności w administracji muszą być zakrojone na bardzo szeroką skalę.

Money.pl: Gdzie, poza administracją, należy szukać? Obie partie pracują nad autopoprawkami do budżetu przedstawionego przez rząd Marka Belki?
M.Z.: Tylko w administracji, ponieważ za mało jest czasu aby szukać oszczędności w innych sektorach. Można także rozpocząć prace nad lepszą i efektywniejszą dystrybucją niektórych środków budżetowych. Przykładowo, należałoby stworzyć system pomocy socjalnej tak, aby ona trafiała do tych naprawdę potrzebujących. Takie rzeczy można zmienić w każdym momencie.

Money.pl: Wielu ekonomistów uważa, że przedstawione przez Kazimierza Marcinkiewicza strategiczne cele rządu to ciąg dalszy kampanii wyborczej. Zgadza się Pan z tymi tezami?
M.Z.: Tylko w pewnym sensie. Jesteśmy w trakcie kampanii, więc wiele z takich wypowiedzi trzeba z dużym przymrużeniem oka. Z drugiej strony PiS przedstawiło pewien dokument, który może być takich planem maksimum ich możliwości i chęci. Z niektórych na pewno trzeba będzie zrezygnować. Nie ma w tym planie konkretów, więc trudno powiedzieć, z czego trzeba będzie zrezygnować. Myślę natomiast, że może udać się zrealizować takie rzeczy jak likwidacja koncesji, licencji – tego chcą obie partie. Problemy będą na pewno w kwestiach prywatyzacyjnych. Ten plan to jest pewien wstęp do dyskusji i na tym etapie kampanii na nic więcej nie możemy liczyć.

Pytała: Donata Wancel

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)