Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Do Stanisława Wojtery, prezesa UPR: Czy UPR nadal będzie forsowała projekt podatku liniowego?

0
Podziel się:
Do Stanisława Wojtery, prezesa UPR: Czy UPR nadal będzie forsowała projekt podatku liniowego?

Money.pl: Jeśli UPR znajdzie się w Sejmie, dalej będzie forsowała projekt ustanowienia w Polsce podatku liniowego?

Stasnisław Wojtera: Jak najbardziej. My jako pierwsi wyszliśmy z propozycją wprowadzenia w Polsce podatku liniowego. Jest to podatek prostszy, tańszy w obsłudze, bardziej sprawiedliwy - bo proporcjonalny, i stymulujący gospodarkę na zwiększanie miejsc pracy. Jesteśmy zdecydowanie przeciwko wysokiemu podatkowi na poziomie 25 proc., bo to zwiększy obciążenia fiskalne, a nie zmniejszy, dlatego my proponujemy podatek liniowy na poziomie 10 proc.

Money.pl: Czy nie boi się Pan, że wizja płatnej służby zdrowia czy edukacji, nie wpłynie korzystnie na wizerunek partii podczas wyborów? Przecież społeczeństwo ubożeje?

S.W.: Już w tej chwili widzimy, że grozi nam odpłatność za leczenie. To jest efekt tego, że ten system, który udaje system bezpłatny, bankrutuje. Jeśli zdamy sobie sprawę z tego, że każdy przeciętny Polak płaci miesięcznie 200 zł na NFZ, a z tych pieniędzy na podstawową opiekę medyczną, która ma załatwiać 93 proc. wszystkich świadczeń zdrowotnych, trafia tylko 6 zł, to widzimy stopień marnotrawstwa tego systemu. My chcemy, żeby te pieniądze szły przez prywatne fundusze zdrowotne, które będą pobierały tą samą składkę i jednocześnie zwierały kontrakty ze szpitalami, przychodniami, po to żeby zapewnić obsługę medyczną swoim klientom. Chcemy wprowadzić konkurencyjne, prywatne systemy funduszy zdrowotnych.

Money.pl: A co ze szkolnictwem?

S.W.: Podobnie ze szkołami, bon oświatowy, który chcemy wprowadzić, to pomysł amerykański, który tam się sprawdził. Pieniądze idą za uczniem. Prywatne szkolnictwo to nie jest nic strasznego, powoduje różnorodność, konkurencyjność i możliwość wyboru przez rodzica szkoły. Gdyby szkoły były prywatne, nie istniałyby problemy dotyczące religii, czy wychowania seksualnego w szkołach. Każdy rodzic wysyłałby dziecko do takiej szkoły, w której jest program, który mu odpowiada i który akceptuje. Rodzice płaciliby pieniądze bezpośrednio szkole, co byłoby tańsze, edukacja byłaby dużo lepsza i za mniejsze pieniądze.

Wszystkich byłoby stać na posłanie dzieci do szkół, bo stać wszystkich w tej chwili, ponieważ płacimy w podatkach bardzo duże pieniądze. Obliczyliśmy, że żeby do szkoły trafiło 100 zł, to my musimy wpłacić 140 zł. Państwo pobiera teraz w podatkach pieniądze na szkolnictwo i je po prostu marnotrawi. My jesteśmy za tym, aby płacić mniej, ale bezpośrednio do szkoły.

Money.pl: Dlaczego UPR teraz tak głośno domaga się przywrócenia w Polsce kary śmierci?

S.W: To nie jest zupełnie nowa inicjatywa. Jesteśmy od początku istnienia UPR za karą śmierci, tylko, że o ile na przełomie lat 80 i 90, jeszcze w PRL-u, tą karą śmierci zbytnio szafowano, tak teraz to wahadło przeleciało w drugą stronę i w ogóle ją zniesiono. W USA w pewnym momencie też zniesiono karę śmierci, a obecnie już w 31 stanach obowiązuje w systemie prawnym i jest wykonywana. Kara śmierci jest karą straszną, ale sprawiedliwą i państwo w obronie społeczeństwa musi mieć instrument także w postaci takiej kary. PiS już nie musi pisać swojej ustawy przywracającą karę śmierci, my już mamy gotową ustawę i można ją nowelizować.

Money.pl: Dlaczego UPR proponuje, aby karę śmierci wykonywać poprzez powieszenie, a w przypadku żołnierzy poprzez rozstrzelanie? Czy bardziej humanitarny nie jest zastrzyk z trucizną?

S.W.: Nie będziemy się upierać przy tym konkretnym sposobie, natomiast tak wykonywano karę śmierci w Polsce. W więzieniach są jeszcze możliwości techniczne, bo ciągle są szubienice, natomiast żołnierz powinien być rozstrzelany, ponieważ to jest tradycyjna żołnierska śmierć. Jestem za dowolnością wyboru sposobu kary śmierci, jeśli tylko technicznie będzie to możliwe.

Money.pl: UPR była przeciwna wejściu Polski do UE, a jednak wystawiła swoich kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Czy to nie jest sprzeczne działanie?

S.W.: To nie jest sprzeczne działanie, a pewna konsekwencja. Zadaniem partii politycznej jest m.in. informowanie społeczeństwa o swoich poglądach dotyczących pewnych zjawisk społeczno-politycznych. My uważaliśmy, że obecna UE nie jest idealną strukturą, a warunki jakie nam zaproponowano były po prostu złe. Ponieważ Polacy zadecydowali, że w UE chcą być, a PE tworzy 70 proc. prawa, które będzie w Polsce funkcjonowało, to my jako partia chcąca oddziaływać na polską rzeczywistość, musimy być także w Brukseli, dlatego wystawiliśmy własnych kandydatów.

Money.pl: Czy podczas najbliższych wyborów parlamentarnych UPR wejdzie w końcu do parlamentu?

S.W.: Mam nadzieję, że uda nam się wreszcie przełamać pewną barierę, która nad nami ciągle ciąży i przekroczymy 5 proc. próg wyborczy i znajdziemy się w Sejmie. I to jest mój cel jako prezesa partii.

Przepytywała: Donata Wancel

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)