Money.pl: Wybiera się pan do Budapesztu na rozmowy z prezesem tamtejszej giełdy, co jest celem tego spotkania?
Wiesław Rozłucki: Celem, z mojej strony jest poszukiwanie kolejnej alternatywy dla sojuszu strategicznego giełdy warszawskiej. Nie jest to działanie w kierunku stworzenia jakiejś jednej jedynej koncepcji, ale wzbogacenie palety propozycji, którą możemy otrzymać w trakcie naszych działań prywatyzacyjnych i działań w dziedzinie pozycjonowania w Europie. Dążymy do tego, abyśmy w tym kluczowym, dla giełdy warszawskiej, okresie mieli do dyspozycji, jak najwięcej opcji strategicznych. Wszelkie propozycje, które się pojawiają, są przez nas rozważane, ale również i sami występujemy z inicjatywą.
Money.pl: Z jakimi partnerami prowadzone są jeszcze rozmowy?
W.R.: We wtorek rozmawiałem z prezesem giełdy w Helsinkach, z prezesem giełdy w Budapeszcie tutaj w Warszawie była też wizyta związana z tym procesem prywatyzacji, który się w Polsce rozpoczyna. Przygotowujemy się do tych wydarzeń, szukamy dla nas dobrych opcji strategicznych. Taki charakter mają te spotkania. Natomiast przed wyborem i zakończeniem prac doradcy, żadna opcja strategiczna nie może być przez giełdę warszawska przyjęta. Te nasze kontakty, będą prowadzone równolegle do prac doradcy prywatyzacyjnego, który też zresztą powinien się do tych spraw ustosunkować.
Money.pl: Kiedy więc pojawi się ogłoszenie o wyborze doradcy prywatyzacyjnego, miało być w lipcu, a mamy już połowę sierpnia? *
*W.R.: Jedyna odpowiedź bezpieczna jest taka: proszę zapytać pana ministra. Według mojego rozeznania takie ogłoszenie się ukaże lada dzień. Nie ma żadnych problemów, trudności, znaków zapytania, są tylko kwestie proceduralne, jak zwykle w prywatyzacji skomplikowane. Uważam, że akurat w prywatyzacji giełdy trzeba bardzo starannie przestrzegać wszystkich punktów, żeby cały proces był otwarty, przejrzysty i otwarty publicznie.
Przepytywała: Donata Wancel