Doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez byłego premiera, posła SLD Leszka Millera złożył w Prokuraturze Okręgowej w Łodzi prezes stowarzyszenia "Przeciw Korupcji", były senator SLD Zbigniew Antoszewski.
Jego zdaniem, przestępstwo polega na zaniechaniu powiadomienia organów ścigania o nieprawidłowościach, jakich dopuścili się poseł SLD Andrzej Pęczak i były prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Łodzi Marek K. "Leszek Miller co najmniej trzy miesiące ukrywał wiedzę na ten temat i wywierał naciski na osoby, które poinformowały go o nieprawidłowościach, żeby ukrywali tę intormację" - powiedział Antoszewski.
Leszek Miller odpierał zarzuty, że będąc premierem nie zrobił nic w sprawie nieprawidłowości w Funduszu.
Twierdzi że w 2000 roku skierował pismo do łódzkiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli, w którym prosił o wszczęcie postępowania. Chodziło o akcje Banku Częstochowa.
Miller dodał, że podobne pismo wraz z materiałami skierował rok później do prokuratora okręgowego w Łodzi, Kazimierza Olejnika. "Teza, iż nie wykorzystywałem posiadanych informacji w celu informowania kompetentnych organów państwa, czy kogokolwiek osłaniałem czy chroniłem jest w świetle tych faktów nieprawdziwa" - oświadczył Leszek Miller.
Recznik łodzkiej Prokuratury Okręgowej Krzysztof Kopania powiedział w rozmowie z Radiem Łódź, że doniesienie Zbigniewa Antoszewskiego nie w nosi nic nowego do prowadzonego postępowanie w sprawie Funduszu. "Rzecz jest znana prokuraturze bo pan Antoszewski mówił już o tym w czasie wczesniejszych przesłuchań " - dodał Kopania.
W wyniku nieprawidłowości Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej stracił około 50 milionów złotych.