Od południa w siedzibie dowództwa Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej Kraju człokowie komisji przetargowej zapoznają się z ofertami złożonymi przez firmy biorące udział w przetargu na samolot dla polskiego wojska.
Każda z trzech firm oferujących Polsce samolot wielozadaniowy zapewne starała się przygotować najdokładniejszą i niebudzącą żadnych wątpliwości ofertę. Nie ma już możliwości poprawki czy doprecyzowania, a stawka jest wielka. To czy nasz kraj wybierze amerykański samolot F-16, francuski Mirage czy szwedzko-brytyjski Gripen zdecyduje, który z producentów dostanie co najmniej 3 i pół miliarda dolarów. Być może będzie to nawet nieco większa suma. Wszystko zależy od tego, jaką cenę za 48 oferowanych nam samolotów wskazują w swoich ofertach same koncerny lotnicze. Cena będzie miała niebagatelne znaczenie przy wyborze samolotu. Oferent może za nią otrzymać 45 ze 100 punktów ogólnej oceny; 40 punktów może być przyznane za paramentry techniczno-taktyczne samolotu. Pozostale 15 punktów to ocena offsetu, czyli tego, jak dostawca ma zamiar wydatek poniesiony przez nasz kraj na zakup samolotu zainwestować w polski przemysł.
Na ogłoszenie kto wygrał komisja przetargowa ma teraz 45 dni.
