W ocenie Ewy Kuleszy, prezes Leon Kieres odpowiada za zaniedbania w Instytucie. Generalny Inspektor Danych Osobowych oceniła, że dane, które są w zasobach IPN traktowane były nonszalancko. Jej zdaniem, ustawa o ochronie danych osobowych została wielokrotnie złamana. Dane nie były odpowiednio zabezpieczone, a dostęp do nich miały osoby nieuprawnione.
Według Generalnego Inspektora Danych Osobowych, do przetwarzania danych w Instytucie zostały upoważnione osoby, które nie miały stosownych uprawnień. W komputerach Instytutu można było z łatwością dokonywać zmian zawartości dokumentów. Dwa komputery nie miały wyłączonej funkcji kopiowania.
Ewa Kulesza ujawniła też, że rejestr nazwisk, czyli późniejsza lista Wildsteina, została na życzenie Biura Edukacji Publicznej IPN skopiowana na płyty CD.