Obrona Lwa Rywina próbowała podważyć zarówno opinie biegłych z ABW, jak i ich fachowość. Padały pytania o różne sympozja i prace naukowe, o których biegli z ABW jako fachowcy powinni - zdaniem obrony - wiedzieć. Jednak jedyną konkretną wątpliwość do nagrania potrafili sformułować właśnie sami eksperci ABW. Stwierdzili mianowicie, że nie są w stu procentach pewni, kto na taśmie - Rywin, czy też Michnik, wypowiada słowa "od Leszka". To ich zdaniem wymaga głębszej analizy nagrania.
Po pytaniach obrony zabrał głos oskarżony Lew Rywin. Stwierdził, że fragment nagrania, w którym mówił o 30 procentach, odnosząc się do kształtu ustawy o radiofonii i telewizji został wmontowany i wycięty z innego fragmentu rozmowy. Eksperci z ABW zostali jednak przy swoim zdaniu i po raz kolejny oświadczyli, że nie doszukali się śladów ingerencji w nagranie rozmowy Michnika z Rywinem.
Sąd przekazał stronom treść danych odzyskanych z twardego dysku komputera Aleksandy Jakubowskie , którym dysponowała gdy była wiceministrem kultury. Dane te do sądu przekazał przewodniczący sejmowej komisji śledczej Tomasz Nałęcz. Strony mają zdecydować, które z danych mają zostać dołączone do materiału dowodowego