Broń jądrowa może być w Kaliningradzie już od
dłuższego czasu, a obecnie jej arsenał jest jedynie
modernizowany - uważają polscy eksperci.
Informacje o rozmieszczeniu broni pół roku temu
podał - powołując się na amerykański rząd - dziennik
'Washington Times'. Rząd rosyjski zdementował tę
informację.
Marek Menkiszak z Ośrodka Studiów Wschodnich
przypomniał, że informacje o rozmieszczeniu rosyjskiej
broni jądrowej w Obwodzie Kaliningradzkim od dawna
docierają do Polski. Mowa jest co najmniej o amunicji do
hałbic i armt, wystrzeliwujących pociski jądrowe.
'Są to informacje trudne do zweryfikowania, ale
docieraja do nas i możliwe, że obecne doniesienia, mówią
jedynie o modernizacji istniejącego arsenału' - podkreśla
Menkiszak.
Jeżeli nawet Rosjanie umieścili w Obwodzie
Kaliningradzkim taktyczną broń jądrową to nie zwiększa to
zagrożenia dla Polski - uważa szef Departamentu Systemu
Obronnego MON i przedstawiciel Polski w Komitecie
Nuklearnym NATO generał Stanisław Koziej.
Generał podkreśla, że użycie broni nuklearnej jest
rozwiązaniem ostatecznym i, zgodnie z rosyjską doktryna
jądrową, może być zastosowane dla odparcia szczególnego
zagrożenia dla Rosji.
'My takim zagrożniem nie jesteśmy, więc zagrożenie
dla Polski jest zerowe' - mówi generał.
Jeżeli broń umieszczona w Kaliningardzie to
rzeczywiście broń taktyczna, to jej zasięg waha się między
kilkudziesięcioma a kilkuset kilometrami. Może to być 70
ale również 300 kilometrów - uważa generał Koziej.
Podkreśla jednak, że jest to tylko teoretyzowanie,
ponieważ - jego zdaniem nie ma pewności , czy taka broń w
ogóle w Okręgu Kaliningradzkim została umieszczona.
13:55 04/01/2001
