Wykorzystanie zdolności produkcyjnych przedsiębiorstw jest wyższe niż kiedykolwiek i wynosi od 79 proc. (wg GUS-u) do 83 proc. (NBP). "Dojście do 100 proc. jest niemożliwe", mówi "Rz" ekonomista Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych dr Maciej Krzak.
_ Polskie firmy coraz częściej wprowadzają dodatkową zmianę w nocy lub w weekendy. _
Badania pokazują, że krytyczny poziom wynosi niewiele ponad 80 proc. Później, jeżeli popyt dalej rośnie, firmy muszą albo inwestować w zwiększenie mocy, albo podnosić ceny.
Przyspieszenie polskiej gospodarki w ubiegłym roku zaskoczyło ekonomistów i przedsiębiorców. Popyt krajowy wzrósł o 5,8 proc., więc siłą rzeczy musiała wzrosnąć produkcja. Jedyną reakcją firm mogło być lepsze wykorzystanie swoich zasobów, bo inwestycje przynoszą skutki dopiero po wielu miesiącach.
Niektórzy ekonomiści twierdzą jednak, że inwestycje przedsiębiorstw nie wystarczą, aby utrzymać dynamikę wzrostu produkcji z 2006 roku, zauważa "Rzeczpospolita". "Przewidujemy, że gospodarka będzie w tym roku rosła nieco wolniej niż w ubiegłym, m.in. dlatego, że przedsiębiorstwom może zabraknąć zdolności produkcyjnych", mówił niedawno wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową Bohdan Wyżnikiewicz.