Wierzy on jednak, że strony dojdą do porozumienia.
Dziś o 10-tej rano zakończyła się tak zwana procedura milczenia, zarządzona przez George'a Robertsona. Gdyby do tego czasu żaden z członków NATO nie zaprotestował, decyzja w sprawie rozpoczęcia przygotowań do ochrony Turcji, weszłaby w życie. Weto zgłosiły jednak 3 kraje.
"Jestem przekonany, że dojdziemy do porozumienia, ale nie mogę powiedzieć, kiedy do tego dojdzie. Musimy przekonać trzy państwa"-podkreślił. Dodał, że "każdy jest świadomy, że musi być jednomyślność w tej sprawie".
Ambasadorzy 19-u państw NATO przerwali na kilka godzin obrady i spotkają się ponownie o 16:30. Punktem wyjścia do dyskusji ma być artykuł 4 traktatu Paktu Północno-Atlantyckiego, na który powołała się Turcja.
Jest to pierwszy przypadek w historii NATO odwołania się przez kraj członkowski do artkułu 4-ego. Dotyczy on konsultacji, gdy jeden z krajów Sojuszu uważa, że jego bezpieczeństwo jest zagrożone.
Ambasadorzy będą więc musieli odpowiedzieć na pytanie, czy Irak jest zagrożeniem dla Turcji. Od tego zależy decyzja czy Turcji zostanie udzielona pomoc.
Lord Robertson uważa, że istota sporu sprowadza się do odpowiedzi na pytanie kiedy rozpocząć przygotowania do udzielenia pomocy wojskowej dla Turcji, a nie czy Turcji należy pomóc.