List podpisali premierzy Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Włoch, Portugalii, Węgier, Danii i Polski oraz czeski prezydent. Deklaracja nie została podpisana przez Francję i Niemcy, sprzeciwiające się twardej polityce Stanów Zjednoczonych.
Pałac Elizejski oświadczył, że należy wziąć pod uwagę to, co łączy Europę, a nie to, co dzieli, a Europa jest zgodna co do tego, że głównym celem jest rozbrojenie Iraku i że sprawę tę należy rozwiązać w ramach międzynarodowych, nakreślonych przez ONZ. Różnice polegają na ocenie zagrożenia ze strony Iraku i ocenie sposobów postępowania.
Francuski minister spraw zagranicznych zapelował, aby nie przeciwstawiać jednej Europy drugiej. Natomiast dziennik le Figaro przypomina, że w Radzie Bezpieczeństwa tylko dwa państwa popierają stanowisko amerykańsko-brytyjskie. Na łamach tej samej gazety pojawił się należący do rzadkości we Francji głos, apelujący o solidarność z Amerykanami. Alain Madelin, były liberalny minister gospodarki uważa, że trzeba pomóc Amerykanom oswobodzić naród iracki i skończyć z zagrożeniem ze strony Saddama Husajna.