Francuskie gazety piszą wprawdzie o powiązaniach dowódcy grupy terrorystycznej przetrzymującej zakładników z kręgami islamsko-mafijnymi, ale zarówno prasa, jak i eksperci z Ośrodka Studiów Międzynarodowych są zdania, że dramat w Moskwie jest symbolem przegranej polityki Władimira Putina. Zwaracają uwagę, że prezydent Rosji uporczywie odrzucał dialog z separatystami i wolał rozwiązać problem czeczeński siłą. Ich zdaniem, polityka Putina przyczyniła się do zradykalizowania postaw czeczeńskich muzułmanów dotychczas uważanych we Francji za przedstawicieli umiarkowanego islamu. Młode pokolenie sięga po broń dostarczaną przez rosyjskich generałów zbijających fortuny na nielegalnym handlu.
Operacja terrorystów uważana jest także za dramat Czeczeńców - osób cywilnych, które zapłacą najwyższą cenę, gdyż Putin nie zrezygnuje z represji. Francuscy komentatorzy przypominają też bierność opinii międzynarodowej w kwestii wojny w Czeczenii. Świat o wojnie w Czeczenii przestał mówić, a po 11 września ubiegłego roku Putin dostał wolną rękę w rozprawianiu się z separatystami - czytamy we Francuskiej prasie.
