"Gazeta Wyborcza" pisze o zaskakującej metamorfozie Jana Tomaszewskiego. Jeszcze w czerwcu legendarny polski bramkarz grzmiał, że zniszczy futbolową mafię. Szybko jednak stracił zapał. Zdaniem dziennika dziś niszczy już tylko osobistych wrogów i tych, którzy chcieli mu pomóc oczyszczać polską piłkę.
"Gazeta" przypomina, że Tomaszewski przez lata był najbardziej zajadłym krytykiem prezesa PZPN Michała Listkiewicza i całego kierownictwa związku. To on ukuł pojęcie "Listkoludków", a skrót PZPN rozszyfrował jako "Przestępcy Zrzeszeni przeciwko Nam".
Kilka tygodni temu Michał Listkiewicz powołał Tomaszewskiego na szefa Komisji Etyki, która miała walczyć z całym złem w polskim futbolu. Według "Gazety" od tej pory niedoszły rewolucjonista radykalnie zmienił swoje stanowisko. Na ostatniej konferencji prasowej PZPN bronił już spowalniania reform w oskarżanym o tolerowanie korupcji i podejrzanych układów związku z otwartą przyłbicą.
Więcej na ten temat - w "Gazecie Wyborczej".
"Gazeta Wyborcza"/kry / gaj