Litewski Sejm nie przeprowadzi dziś głosowania w sprawie zdymisjonowania prezydenta Rolandasa Paksasa. Odbędzie się ono prawdopodobnie jutro.
Podczas dzisiejszego posiedzenia Sejmu wystąpili oskarżyciele prezydenta i tylko dwóch z sześciu jego adwokatów, którzy - zdaniem obserwatorów - robili wszystko, żeby odwlec moment głosowania nad dymisjonowaniem swojego klienta - szefa państwa. Najpierw ponad trzy godziny zasypywali przewodniczącego posiedzeniu prezesa Sądu Najwyższego setkami wniosków formalnych, potem przyjęli taktykę wygłaszania tasiemcowych mów obrończych i dopięli swego. Po ośmiu godzinach obrad parlamentu ogłoszono przerwę do jutra.
Jutro posłowie wysłuchają wystąpień pozostałych adwokatów prezydenta, replik przedstawicieli stron procesu oraz przemówienia oskarżonego o trzykrotne rażące złamanie Konstytucji Rolandasa Paksasa, a następnie przystąpią do głosowania nad jego zdymisjonowaniem. Według przewidywań, za usunięciem prezydenta z urzędu opowie się znacznie większa liczba posłów niż wymagane do tego 60 procent składu parlamentu.
