Demonstrujący górnicy rozeszli się spod Kancelarii Premiera do autokarów, kończąc manifestację przeciwko likwidacji czterech śląskich kopalń.
Demonstracja przebiegła bardzo burzliwie, jest wiele zniszczeń a kilka osób zostało rannych. Policja ogłosiła przez megafony, że demonstacja jest nielegalna.
Górnicy stoczyli regularną bitwę z policją pod gmachem ministerstwa gospodarki. Policja użyła armatek wodnych i gazu łzawiącego. Protestujący uzbrojeni w specjalne proce rzucali w funkcjonariuszy petardami, kamieniami i dużymi, ciężkimi elementami metalowymi. W stronę ministerstwa poleciały kalosze, w których były butelki z płynem łatwopalnym, tak zwane koktajle Mołotowa.
Policji udało się wprawdzie powstrzymać związkowców szturmujących gmach resortu gospodarki i wypchnąć ich na Aleje Ujazdowskie, ale w gmachu widać duże zniszczenia.
Wcześniej górnicy zniszczyli fronton siedziby SLD przy ulicy Rozbrat.W stronę gmachu poleciały dziesiątki petard, kamienie, jajka i woreczki z czerwoną farbą. Policja nie interweniowała. Budynek został oblany farbą, a manifestanci powybijali szyby kamieniami.
Do starć doszło też przed Kancelarią Premiera Budynek obrzucono petardami, dużymi kamieniami i koktajlami Mołotowa
W proteście wzięło udział kilkanaście central związkowych.