Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Groźne skutki podziału w UE

0
Podziel się:

W przededniu szczytu Unia Europejska jest podzielona na dwa obozy: liberałów i integrystów - uważa Alasdair Murray z brytyjskiego ośrodka CER (Centre for European Reform).

Groźne skutki podziału w UE

Z jednej strony Wielka Brytania, Irlandia, trzy kraje skandynawskie i większość nowych członków opowiadają się za gospodarczo liberalną i różnorodną Unią. Z drugiej - "integryści" z Francją, Niemcami, Hiszpanią, Belgią i, zapewne, Włochami, którzy deklarują poparcie dla tzw. Europy socjalnej i są przeciw rozszerzeniu - zauważa.

"Na krótką metę konflikt pomiędzy tymi dwoma obozami zapewne oznacza paraliż UE" - napisał w najnowszym biuletynie CER. Perspektywę wypracowania nowego consensusu brytyjski ekspert łączy dopiero z objęciem władzy przez nowych przywódców, którzy zajmą miejsce Blair'a, Chiraka i Schroedera.

W swoim artykule wskazuje trzy negatywne konsekwencje wewnątrz-unijnego podziału:

"Na pierwszy rzut oka 'nie' we Francji i Holandii bardzo zaszkodzi unijnym aspiracjom do odgrywania większej roli w świecie. Więcej tarć wewnętrznych w unijnych instytucjach, to ostatnie, czego UE potrzebuje w czasie, w którym dąży do wypracowania bardziej stanowczej polityki w stosunku do takich krajów, jak Iran, Chiny i Rosja" - pisze Murray.

"Co więcej 'non' i 'nee' czynią wątpliwym dalsze rozszerzenie, a tym samym osłabiają najsilniejszy instrument polityczny UE, którym jest perspektywa członkostwa. Niepewność dotycząca możliwości przyjęcia nowych krajów osłabi zdolność UE do przekonania krajów aspirujących do członkostwa do wprowadzenia reform. Czy można przekonać Serbię do zaakceptowania niepodległości Kosowa, jeśli jej się nie obieca przyjęcia do UE?" - pyta.

Inną negatywną konsekwencją, która uwidoczni się w krótkim czasie, jest - według Murray`a - zablokowanie unijnych planów reform gospodarczych. Rząd Francji interpretuje odrzucenie projektu unijnej konstytucji jako odrzucenie tendencji liberalizacyjnych, takich jak projekt dyrektywy o jednolitym rynku usług. Może to oznaczać, że Paryż zacznie domagać się od Brukseli wprowadzenia posunięć zgodnych z jego filozofią "Europy socjalnej" - ocenia ekspert CER.

"Francja nie ma możliwości narzucenia reszcie UE nowych socjalnych, lub protekcjonistycznych posunięć. Rzeczywiste ryzyko polega więc nie na tym, że Francja zmieni kierunek unijnej polityki ekonomicznej, ale na tym, że będzie blokować pilnie potrzebne reformy" - stwierdził.

Perspektywę w dłuższym czasie uważa Murray za mniej pesymistyczną. "Zasady głosowania zawarte w traktacie z Nicei oznaczają, że UE będzie trudno osiągnąć porozumienie w sprawie kluczowych zmian ustawodawczych. Ale nie ulega wątpliwości, że najważniejsze zmiany rynku pracy i systemu emerytalnego muszą zostać wypracowane i przeforsowane na szczeblu krajowym. I to na szczeblu krajowym argumenty za zmianą muszą zostać przeforsowane i przyjęte" - napisał w konkluzji brytyjski ekspert.

unia
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)