Proceder ten, jak ustaliła Gazeta Wyborcza, trwa już od ponad 10 lat. Jego ofiarą padały rodziny zmarłych, które do wyboru danego zakładu pogrzebowego zmuszano podstępem lub szantażem. Zakłady pogrzebowe potrafiły za zdobyte zwłoki płacić nawet 1800 złotych.
Poszlaki wskazują nawet na umyślne przyspieszanie zgonu pacjentów poprzez podawanie leków, których nieodpowiednie użycie powodowało śmierć chorych. Niektórzy lekarze natomiast nie podejmowali prób reanimowania ofiar wypadku czy ciężko chorych.
Sprawę bada Centralne Biuro Śledcze w Łodzi oraz wydział do spraw przestępczości zorganizowanej łódzkiej Prokuratury Apelacyjnej.
GW/IAR/smulski/ab