Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agata Kalińska
Agata Kalińska
|

Ile tracimy stojąc w korkach? Każdy kierowca średnio 3,3 tys. zł rocznie

0
Podziel się:

Stojąc w korkach tracimy 14,6 mln zł dziennie, 321 mln zł miesięcznie i ponad 3,8 mld zł rocznie - wynika z raportu firmy doradczej Deloitte i Targeo.pl. Mieszkańcy najbardziej zakorkowanych polskich miast spędzają w nich ponad osiem godzin miesięcznie.

Ile tracimy stojąc w korkach? Każdy kierowca średnio 3,3 tys. zł rocznie
(Piotr Kamionka/REPORTER)

Stojąc w korkach tracimy 14,6 mln zł dziennie, 321 mln zł miesięcznie i ponad 3,8 mld zł rocznie – wynika z raportu firmy doradczej Deloitte i Targeo.pl. Każdy zmotoryzowany mieszkaniec siedmiu największych miast traci w korkach średnio 3,3 tys. zł rocznie. Mieszkańcy najbardziej zakorkowanych polskich miast spędzają w nich ponad osiem godzin miesięcznie.

To już piąta edycja raportu, w którym czas spędzany przez kierowców w korkach jest przeliczany na pieniądze. Sytuacja pogarsza się. Stanie w drogowych zatorach kosztuje nas coraz więcej. - W porównaniu z rokiem 2014 jest to pogorszenie aż o 12 proc., czyli o 1,5 mln zł dziennie, 34 mln zł miesięcznie i 400 mln zł rocznie. Przechodząc na poziom mikroekonomiczny, koszt korków dla statystycznego mieszkańca - kierowcy z siedmiu miast wzrósł aż o 18 proc. i wynosił średnio 3350 zł rocznie w porównaniu z 2848 zł w 2014 r. – mówi Rafał Antczak, członek zarządu Deloitte Consulting.

Najbardziej zakorkowane miasta

W raporcie wzięto pod uwagę siedem największych polskich miast: Warszawę, Wrocław, Kraków, Poznań, Gdańsk, Łódź i Katowice. Najgorzej mają kierowcy we Wrocławiu: miesięcznie spędzają w korkach 8 godzin i 52 minuty. Niewiele lepiej jest w Krakowie - 8 godzin i 36 minut i w Warszawie 8 godzin i 12 minut. Kierowcy z Poznania spędzają w korkach miesięcznie 8 godzin i 9 minut, Łodzi – 6 godzin, Gdańska 5 godzin, a Katowic – 4 godziny i 57 minut.

Jak wylicza Deloitte, nominalnie w korkach najwięcej tracą rocznie kierowcy w Warszawie: 3 976 zł. Przeliczając tę kwotę na liczbę samochodów i średnie wynagrodzenie w stolicy, to okazuje się, że kierowcy w Warszawie tracą rocznie w korkach 70 proc. średniego miesięcznego wynagrodzenia. To jednak mniej niż rekordziści, czyli wrocławianie - tracą oni 81 proc. średniego miesięcznego wynagrodzenia rocznie. To efekt stosunkowo wysokiego nominalnego kosztu korków – czyli 3 549 zł miesięcznie - relatywnie niskich wynagrodzeń oraz wciąż rosnącego czasu traconego w korkach. Dla mieszkańców stolicy Wielkopolski roczny koszt korków stanowi aż 74 proc. ich średniej pensji.

Najniższy nominalny koszt korków ponoszą kierowcy w Łodzi i Gdańsku, czyli 2 187 i 2 223 zł rocznie. Jednak w zestawieniu ze średnią płacą w tych miastach, roczny koszt korków w Łodzi wyniósł 57 proc. średniego miesięcznego wynagrodzenia, podczas gdy w Gdańsku było to zaledwie 43 proc.

Budżet na plus

Jak zauważają autorzy raportu, to co dla kierowców i podatników jest kosztem, jest wpływem do budżetu państwa. A ten jest zasilany m.in. wpływami z VAT i akcyzy na spaloną w korkach benzynę. Wychodzi na to, że budżet państwa zarobił na korkach w ubiegłym roku 467 mln zł, czyli o 14 mln zł mniej niż rok wcześniej. Warto jednak przypomnieć, że paliwo w zeszłym roku było wyjątkowo tanie. Najwięcej budżet zarobił na stojących w korkach w Warszawie: 152 mln zł. Razem z Wrocławiem (84 mln zł), stolica zapewniła budżetowi połowę wpływów z korków.

Co zrobić, by spędzać w korkach mniej czasu? - W Warszawie, udało się zlikwidować największe wąskie gardło sprzed roku - w Alei Krakowskiej. To efekt przebudowy wyjazdu z miasta w kierunku Krakowa i Katowic – mówi Rafał Mikołajczak, prezes Indigo, operatora serwisu Targeo.pl. - Rekord najniższej średniej prędkości w wąskim gardle wynosi obecnie 2,2 km/godz. i należy do ulicy Zwycięskiej we Wrocławiu. Drugie miejsce należy do Warszawy z prędkością 3,2 km/godz. na ulicach Francuskiej i Cybernetyki. Trzecie miejsce zajęła Łódź z ulicami Północną i Ogrodową i wynikiem 3,7 km/godz. Można wskazać kilka miejsc, w których nastąpiła spektakularna poprawa, jednak nasz ranking pokazuje, że łączna liczba i skala wąskich gardeł nie maleje” – dodaje.

Dlatego, jego zdaniem, miasta powinny sięgnąć do prostych rezerw, by bez ogromnych inwestycji usprawnić ruch. Przykładowo zabronić parkowania na jezdniach albo wprowadzić regulację sygnalizacji świetlnej.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)