.
'Deflacja w listopadzie pokazuje, że nie ma obecnie presji inflacyjnej. W grudniu, w styczniu, inflacja powinna pozostać na niskim poziomie, zbliżonym do listopada' - powiedział Wójtowicz.
'Prawdopodobnie od lutego, marca będziemy mieli do czynienia ze wzrostem inflacji. Jest szansa, aby na koniec przyszłego roku inflacja wyniosła 2-2,5 proc.' - dodał.
W grudniowej ankiecie PAP analitycy obniżyli prognozy inflacji o 0,2 punktu do 2,6 proc. na grudzień 2003 roku w ślad za obniżką listopadowych prognoz inflacyjnych.
Rynek obniżył także oczekiwania inflacyjne na grudzień tego roku do 1,1 proc. po danych o spadku cen żywności w listopadzie.
Przyszłoroczny cel RPP wynosi 3 proc. plus minus jeden punkt, jednak część członków Rady obawia się, że w drugiej połowie przyszłego roku procesy inflacyjne mogą przyspieszyć pod wpływem ożywienia gospodarki w kraju i na świecie.
Według Wójtowicza na stopniowy wzrost inflacji od początku przyszłego roku będzie wpływał wzrost cen regulowanych, a także możliwy wzrost cen żywności.
GUS podał w poniedziałek, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych spadły w listopadzie o 0,1 proc. w stosunku do października, a w porównaniu z listopadem 2001 wzrosły o 0,9 proc., co było dokładnie zgodne z oczekiwaniami.
Wójtowicz dołączył do ostatnich głosów prezesa NBP Leszka Balcerowicza i członka RPP Janusza Krzyżewskiego mówiąc, że Rada podejmuje decyzje o polityce pieniężnej biorąc przede wszystkim pod uwagę długofalowe tendencje inflacyjne, a nie jej bieżący poziom.
'Podejmując decyzje o polityce pieniężnej RPP kieruje się przyszłym poziomem inflacji, a nie jej bieżącym poziomem' -powiedział.
We wtorek na dwudniowym posiedzeniu zbiera się Rada Polityki Pieniężnej, jednak większość analityków spodziewa się kolejnej redukcji stóp procentowych najwcześniej w styczniu.
Oprócz znanego od kilku miesięcy celu, Rada nie dała do tej pory sygnału, czy będzie walczyć o inflację w 2003 roku w niskich rejonach wyznaczonego celu, czy skłonna będzie zaakceptować także górne granice.