Sygnatriusze są zaniepokojeni wypowiedzią polityka Platformy Obywatelskiej Zbigniewa Fijaka, który poinformował, że opublikuje wkrótce nazwiska krakowskich agentów SB. Według autorów apelu, niepokojące jest, że wgląd w dokumenty Instytutu będzie miał czynny polityk.
Profesor Leon Kieres wyjaśnił, że o akta, będące w zasobach IPN zwrócił się nie polityk, lecz historyk, a Instytut ma obowiazek udostępnić dokumenty dla celów badawczych. Historyk profesor Tomasz Gąsowski jest członkiem powołanego przez Fijaka zespołu badawczego, który zapowiada publikację na temat inwigilacji krakowskiej opozycji. W IPN trwają kwerendy i dokumenty te są stopniowo udostępniane historykowi przez krakowski IPN - dodał Kieres w rozmowie z IAR.
Profesor Leon Kieres zatrzegł, że podziela niepokój sygnatariuszy apelu w kwestii ewentualnego wykorzystania teczek do celów politycznych. "Zwłaszcza teraz w okresie przedwyborczym byłby to czyn karygodny. To jest sprawa odpowiedzialności naukowca, który otrzymuje dostęp do akt IPN" - podkreślił Leon Kieres. .
Wyraził przy tym nadzieję, ze nie dojdzie do "gry teczkami" przed wyborami.