Przedstawiciel biura cywilnego administratora Iraku Paula Bremera poinformował też, że zginęło co najmniej 11 Irakijczyków.
Dowódca wielonarodowej dywizji generał Mieczysław Bieniek podkreślił, że wielu żołnierzy zostało lekko rannych odłamkami szkła i opatrzonych na miejscu. Jego zdaniem sprzeczne doniesienia o liczbie poszkodowanych biorą się właśnie stąd, że osoby te są uznawane za ranne w eksplozji. " Ja podaję liczbę osób, które są w szpitalu" - zaznaczył generał Bieniek.
Samobójcze ataki dwóch terrorystów generał Mieczysław Bieniek nazwał skoordynowanym atakiem na siły stabilizacyjne w polskiej strefie, podobnym do tego, który miał miejsce 27 grudnia ubiegłego roku w Karbali.
Generał poinformował też o nowych szczegółach wydarzenia. Wyjaśnił, że najpierw do bazy podjechał pojazd , który został ostrzelany przez ochronę z wieży wartowniczej. Terrorysta został zastrzelony, jednak zdążył zdetonować ładunek , który spowodował wyrwę w odległości około 50 metrów od ogrodzenia. W ślad za nim wjechał drugi pojazd wypełniony materiałem wybuchowym, ocenianym na 700 kilogramów. Była to cysterna. Kierowca został zastrzelony, osunał się koło pojazdu, który wybuchł. Szczątki ciał obydwu zamachowców znaleziono w odległości około dwustu metrów od miejsca wybuchu.
Potężny wybuch spowodował, że zawaliły się 4 budynki mieszkalne, w których zginęła co najmniej jedna iracka rodzina.
Na miejscu zdarzenia są polscy lekarze i psycholodzy. Zawalone budynki przeszukują nadal służby ratownicze.