Rząd Czech potwierdził, że Stany Zjednoczone zwróciły się do tego kraju o wsparcie przy ewentualnym ataku na Irak. Na razie nie wiadomo, czy Amerykanie zwrócili się z taką prośbą do Polski.
Czeski rząd przyznał, że Stany Zjednoczone chcą udostępnienia przestrzeni powietrznej Czech, a także zgody na pobyt obcych wojsk w tym kraju. Amerykanie chcieliby też skorzystać z pomocy kompanii czeskich wojsk chemicznych w akcji przeciwko Irakowi.
Polski rząd i prezydent nie mówią natomiast, jaki miałby być udział naszego kraju w ewentualnej wojnie. Minister obrony Jerzy Szmajdziński mówi, że komunikat w tej sprawie mógłby, w razie potrzeby, wydać minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz.
Jednak mimo milczenia władz, eksperci z którymi rozmawiała Informacyjna Agencja Radiowa są zgodni, że w polskiej armii są żołnierze, którzy mogliby uczestniczyć w wojnie przeciwko Irakowi. Zdaniem profesora Krzysztofa Chomiczewskiego z Wojskowego Instytutu Higieny i Epidemiologii, mogłaby to być jednostka rozpoznania biologicznego. Jeden z 7-miu zespołów rozpoznania biologicznego, jakie ma polska armia, jest dobrze wyposażony i przygotowany do działań za granicą.
Grzegorz Hałdanowicz z miesięcznika "Raport" powiedział, że w ewentualnej wojnie mogą wziąć udział przede wszystkim ci polscy żołnierze, którzy już są w rejonie Zatoki Perskiej. Są to komandosi z jednostki GROM, którzy zdaniem Hałdanowicza są najlepiej przygotowani do akcji w Iraku. W działaniach mogłyby też wziąć udział pododdziały logistyczne, w tym okręt wsparcia logistycznego "Xawery Czernicki".
Spekuluje się też na temat ewentualnego udziału polskich okrętów transportowo-minowych. Dwa z nich są teraz modernizowane w Gdyni. Polska ma łącznie prawie 40 okrętów, które są przygotowane do działań w ramach NATO i mogłyby wziąć udział w operacji irackiej. Eksperci nie wykluczają też udziału spadochroniarzy z jednostki w Bielsku-Białej.