Izraelski parlament przyjął budżet na 2003 rok mimo, że głosowali przeciw niemu deputowani Partii Pracy.
Budżet został przegłosowany 67 głosami dzięki poparciu kilka małych partii opozycyjnych z lewej i prawej strony izraelskiej sceny politycznej. Na 114 deputowanych 45 głosowało przeciw, a dwóch wstrzymalo się od głosu.
Wcześniej brak porozumienia w rządzie w sprawie budżetu przyczynił się do wyjścia z gabinetu ministrów z Partii Pracy. Po dymisji izraelskiego ministra obrony i szefa Partii Pracy Benjamina Ben-Elizera swoje rezygnacje przedstawili premierowi Arielowi Szaronowi pozostali ministrowie z Partii Pracy: minister spraw zagranicznych Szimon Peres i minister kultury Matan Vilnaj.
Partia Pracy domagała się zmniejszenia środków dla żydowskich osadników na palestyńskich terytoriach i jednocześnie zwiększenia środków na sferę socjalną. Benjamin Ben-Elizer zaapelował do deputowanych z Partii Pracy, by odrzucili podczas głosowania w Parlamencie projekt budżetu na rok 2003.
Wystąpienie ministrów Partii Pracy z rządu oznacza upadek gabinetu, który po wycofaniu się Partii Pracy nie będzie miał wystarczającego poparcia w Knesecie. W przypadku rozpadu koalicji wybory parlamentarne w Izraelu odbyłyby się w lutym albo marcu przyszłego roku.