.
Minister obrony Izraela Benjamin Ben-Eliezer oświadczył jednak, że oddziały izraelskie pozostaną na obrzeżach miast, a same miasta otoczone będą ścisłą blokadą.
Decyzję o wycofaniu żołnierzy z Tulkarem i Kalkilji premier Izraela Ariel Szaron podjął - jak uważają obserwatorzy - pod naciskiem amerykańskiego prezydenta George'a Busha, który zażądał natychmiastowego opuszczenia palestyńskich miast przez wojska izraelskie.
Jednocześnie żołnierze izraelscy wkroczyli nad ranem do wioski Dura koło Hebronu na południu Zachodniego Brzegu Jordanu. W strzelaninie zginęło dwóch Palestyńczyków.
Ofensywa izraelska ma oficjalnie na celu "oczyszczenie" miast palestyńskich z terrorystów. Do najbardziej gwałtownych tarć dochodzi w Dżeninie i Nablusie na Zachodnim Brzegu Jordanu. Pozostały tam po pięciu dniach zaciętych walk tylko niewielkie i rozproszone punkty oporu palestyńskiego. Patrole izraelskie przeczesują dom po domu, a megafony wzywają wszystkich mężczyzn do ujawnienia się. Według niepotwierdzonych informacji palestyńskich w obozie uchodźców w Dżeninie zginęło ponad sto pięćdziesiąt osób, w Nablusie ponad pięćdziesiąt. Setki osób zostało rannych. W ręce izraelskie oddało się już kilkuset palestyńskich bojowników, a żołnierze skonfiskowali setki sztuk broni i zniszczyli kilkanaście wytwórni amunicji.
Napięta sytuacja panuje też w Betlejem, gdzie w Bazylice Narodzenia Pańskiego ukrywa się około 200-stu Palestyńczyków.
Lider Autonomii Palestyńskiej Jaser Arafat jest nadal izolowany w swojej kwaterze głównej w Ramallah. Premier Izraela Ariel Szaron zezwolił dziś na spotkanie czterech wysokich rangą przedstawicieli władz Autonomii Palestyńskiej z liderem Palestyńczyków Jaserem Arafatem. Na razie nie podano, kiedy miałoby dojść do tego spotkania.