Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jaki będzie los złotego oraz indeksów?

0
Podziel się:

W tym tygodniu, kiedy to na rynek dotrze kilka raportów makroekonomicznych, będziemy świadkami wyraźniejszych zmian kursów, które pokażą kierunek w dłuższym okresie.

Jaki będzie los złotego oraz indeksów?

Muszę powiedzieć, że ucieszył mnie w zeszłym tygodniu Leszek Balcerowicz, prezes NBP, mówiąc w wywiadzie dla Reutersa, że nigdy nie twierdził, ze Polska powinna za wszelką cenę wejść do strefy euro, a jedynie że najlepszą strategią dla Polski jest szybkie i trwale wypełnienie warunków konwergencji w strefie euro i dopiero potem nasze przyjęcie do euro. Owszem, prezes NBP uważa, że Polska w żadnym wypadku nie powinna wchodzić tylko po to, żeby szybko wejść.

I tutaj się zgadzam z prezesem NBP. Jednak stwierdzenie mówiące o tym, że zaostrzenie polityki fiskalnej może przynieść poprawę w gospodarce wydaje mi się głęboko nieprawdziwe. Polacy nie ucieszą się z kolejnych cięć socjalnych, a firmy nie będą w stanie zwiększać konkurencyjności przez ciągłe zmniejszanie zatrudnienia. A twierdzenie o tym, że trzeba nadal liberalizować rynek pracy, żeby zmniejszyć bezrobocie jest zdecydowanie sprzeczna z moimi poglądami. Owszem, zwiększymy zatrudnienie tymczasowe, do ponad trzydziestu procent pracowników tymczasowych i nikt już nie będzie pewny dnia ani godziny. A oficjalna stopa bezrobocia rzeczywiście nieco spadnie tylko czy o to właśnie chodzi? Czy rzeczywiście będzie nam lepiej, kiedy usankcjonuje się i tak częste już nadużycia pracodawców w stosunku do siły roboczej? Jest to jednak temat na odrębny komentarz.

Wróćmy do rynków finansowych. Tydzień będzie bogaty w raporty makroekonomiczne. Inflacja, dynamika produkcji, wynagrodzenia i koniunktura gospodarcza pokażą inwestorom, w jakim miejscu jest gospodarka. Jeśli chodzi o inflację to nie oczekuję cudów. Z powodu bazy z zeszłego roku inflacja wzrośnie, ale jak można przeczytać w Gazecie Wyborczej o świniach, które od początku roku staniały już o 15-20 proc., a mięso w sklepach o 5-10 proc. i raczej trend ten będzie się utrwalał to jest oczywiste, że żywność nie będzie źródłem inflacji. Nawet taki „jastrząb” jak Dariusz Filar z Rady Polityki Pieniężnej mówi, że gdyby lutowa projekcja inflacyjna NBP pokazała szybszy spadek inflacji to zmiana nastawienia na neutralne w polityce pieniężnej mogłaby nastąpić w pierwszym kwartale tego roku. Bardzo ciekawe będą dane o dynamice produkcji.

Tutaj z kolei baza z poprzedniego roku była wysoka, więc można się obawiać, że dynamika wzrośnie nieznacznie lub nawet spadnie. Taki scenariusz może jednak już być wbudowany w ceny akcji – reakcja na niewielką zmianę raczej nie powinno być. Co innego, gdyby okazało się, że znacznie spadła.

Optymista, po takim tygodniu jak ostatni może stwierdzić, że rynek się konsoliduje przed wzrostem, a pesymista, że szykuje do spadku. I faktem jest, że w krótkim okresie bardzo trudno jest przyznać któremuś z nich rację. W dłuższym terminie nadal oczekuję spadków, ale na początku tygodnia rynek będzie gotów do odbicia. Jednak taka sama sytuacja była na przełomie kwietnia i maja zeszłego roku. Wtedy, mimo wyprzedania rynku, WIG-20 spadł jeszcze 8 proc. zanim zaczął znowu zwyżkować. Teraz taka możliwość też istnieje. Tym bardziej, że jak donosi prasa, ze względu na zmianę przepisów na prawo unijne, w pierwszym półroczu na rynku pierwotnym będziemy mieli olbrzymie zamieszanie, a to rynkowi wtórnemu nie pomoże.

Sygnałem, że taki spadek nastąpi byłoby przełamanie na indeksie WIG dolnego ograniczenia klina zwyżkującego (okolice 25 650 pkt). Do tego, żeby tak pesymistyczny scenariusz został zrealizowany konieczne byłoby kontynuowanie spadków w USA. Jeśli w Stanach indeksy zawrócą to i nasz rynek ruszy do góry, ale na razie obowiązuje sygnał sprzedaży.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)