Premier - jednocześnie kandydat na prezydenta - określił informacje brytyjskiego dziennika jako kłamliwe. W rozmowie z dziennikarzami powiedział, że prosił jedynie o zaprowadzenie porządku na ulicach Kijowa. Zapewnił, że nie było mowy o interwencji wojsk.
Opozycja niejednokrotnie ostrzegała przed możliwością siłowego rozwiązania konfliktu z władzą w pierwszych dniach masowych protestów po drugiej turze wyborów prezydenckich. Sztab kandydata opozycji Wiktora Juszczenki otrzymywał informacje o mobilizacji jednostek MSW i wojska. Z każdym dniem ryzyko użycia siły malało, ponieważ - zdaniem opozycji - władze nie były pewne, czy wojsko wykona rozkaz zaatakowania demonstrantów.