Rząd przyjął projekt budżetu na przyszły rok. Do soboty musi trafić on od Sejmu - tego dnia upływa bowiem konstytucyjny termin. Kotwica została utrzymana.
Dokument zakłada między innymi, że inflacja w przyszłym roku ukształtuje się na poziomie 1,9 procent, gospodarka będzie się rozwijać w tempie 4,6 procent. Dochody państwa mają wynieść 226 miliardów 800 milionów złotych, a wydatki 256 miliardów 800 milionów złotych.
Gilowska: Budżet
jest większy Deficyt budżetowy wyniesie zatem 30 miliardów złotych, a więc kotwica nie zostanie naruszona.
Wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska zapowiedziała, że budżet jest co prawda większy, ale nie w wyniku rozdawnictwa, ale dopisania wydatków związanych z Unią Europejską do budżetu, czego wcześniej nie robiono.
W przyszłorocznym budżecie zaplanowano wzrost wydatków między innymi na obronę narodową i naukę. Będą pieniądze dla nauczycieli. Zyta Gilowska poinformowała poza tym, że rozważa się także propozycje zmian, dotyczących dubeltowego becikowego.
Gilowska: Wydamy więcejBecikowe byłoby pojedyncze, w zamian za to reaktywowany zostałby fundusz alimentacyjny.
Z dodatkowych pieniędzy dla MEN-u zadowolony jest wicepremier Roman Giertych. Zapowiada on, że wszyscy nauczyciele dostaną w przyszłym roku blisko 5-procentowe podwyżki.
W ciągu najbliższych siedmiu lat uczniowie i nauczyciele będą mogli skorzystać jeszcze z co najmniej czterech miliardów złotych z Europejskiego Funduszu Społecznego. Te pieniądze będą przeznaczone dla nauczycieli, prowadzących w szkołach zajęcia dodatkowe - informuje Giertych.
"Młodzież trzeba zająć poza lekcjami, to ma związek z bezpieczeństwem, dyscypliną, z lepszymi wynikami edukacyjnymi" - stwierdza Giertych.
Balcerowicz nie cieszy się
z nowego budżetu Mniej zadowoleni z budżetu są ekonomiści: "Budżet nie leczy tych dwóch chorób: nadmiernego fiskalizmu i kumulowania długu publicznego. Przewiduje natomiast wzrost obciążeń wydatkami, a skala zaciąganego długu nie maleje. Dodatkowo zablokowano prywatyzację, co powoduje konieczność zaciągania nowych długów" - ocenia budżet Leszek Balcerowicz, prezes NBP.
"To co zwraca uwagę, to fakt, że dynamika wydatków rośnie szybciej niż dynamika PKB. Na głębszą ocenę przyjdzie jeszcze czas" - dodaje Stanisław Owsiak, członek RPP.
Reluga: Podatki muszą wzrosnąć Maciej Reluga z BZ WBK obawia się, że budżet ten doprowadzi do tego, że w nieodległej przyszłości będą musiały wzrosną podatki, aby zaspokoić nieustannie rosnące wydatki.
Od momentu złożenia projektu budżetu przez rząd w Sejmie, posłowie mają cztery miesiące na przyjęcie tej ustawy. Jeśli tego nie zrobią, to prezydent może rozwiązać Sejm. Jeśli Sejm nie uchwali budżetu, to wykonywany jest projekt rządowy w postaci prowizorium budżetowego