Strajkujący od poniedziałku robotnicy domagają się podwyżek płac, wypłaty z funduszu awansowego oraz zaprzestania restrukturyzacji stoczni. Domagają się również przywrócenia do pracy zwolnionych.
Od 16-tej trwały rozmowy protestujących z zarządem stoczni. Niepowodzeniem zakończyły się natomiast wcześniejsze mediacje Andrzeja Leppera. Komentując swoje spotkanie z prezesem Januszem Szlantą i członkami zarządu, Lepper twierdzi, że przeważała w tych rozmowach buta i arogancja ze strony zarzadu.
W Stoczni już od dłuższego czasu panuje trudna sytuacja. Aż dwa i pół tysiąca osób znajduje się na przymusowych urlopach. Nocą ochroniarze wyprowadzali z terenu zakładu strajkujących. Jak na razie strażnicy przemysłowi wręczyli 125-ciu osobom informacje o planowanym zwolnieniu.
Związkowcy zapowiadają skierowanie sprawy zwolnień do sądu pracy. Sami złożyli zawiadomienie do prokuratury o uniemożliowianiu im zgodnej z prawem dziłalności związkowej.
