Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Już więcej nie mogliśmy dać Hyundaiowi

0
Podziel się:

Polska przegrała ze Słowacją rywalizację o 4 tys. miejsc pracy w nowej fabryce Hyundaia. Koreański koncern zamiast wybudować ją w dolnośląskich Kobierzycach, zakład postawi na Słowacji. Wicepremier Jerzy Hauser twierdzi, że to za sprawą gorszej infrastruktury w naszym kraju. Inni podkreślają, że zdecydowały koszty pracy, które u naszych sąsiadów są znacznie niższe. Dlaczego przegraliśmy? Na pytania Money.pl odpowiada Stanisław Łopatowski, wojewoda dolnośląski.

Już więcej nie mogliśmy dać Hyundaiowi

Tomasz Bonek, redaktor naczelny Money.pl:
- Dlaczego przegraliśmy walkę o inwestycję Hyunadia?

Stanisław Łopatowski, wojewoda dolnośląski:
Z treści listu przesłanego przez prezesa koncernu Hyundai/Kia do wicepremiera Hausera nie wynika wprost, że byliśmy gorsi od Słowacji. Ale takie listy pisane są zawsze w sposób kurtuazyjny… Wprawdzie Koreańczycy podkreślają w nim, że byli pod wrażeniem tego, co im zaproponowaliśmy, ale istotne są dalsze fragmenty tego pisma. Inwestor podkreśla w nim, że rozpatrywał bardzo drobiazgowo oferty Polski i Słowacji. Zwracał uwagę na wiele szczegółów: system prawny, koszty pracy, system podatkowy, infrastrukturę, itp. Co tak naprawdę zaważyło? Prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiemy.

TB:
Wicepremier Hauser komentując na gorąco przegraną Polski w walce o inwestycję Hyundaia, stwierdził, że zaważył brak dobrej infrastruktury. Chodziło mu między innymi o brak bocznicy kolejowej. Mnie to ostatnie stwierdzenie rozśmieszyło. Czy Pan uważa tak samo?

SŁ:
Działka w Kobierzycach ma bardzo atrakcyjne położenie. Leży kilkaset metrów od autostrady A4, której remont będzie ukończony już w 2006 roku. Są też drogi dojazdowe, które szybko można przebudować. A jeśli chodzi o bocznicę kolejową, to Koreańczycy doskonale wiedzieli, że w Kobierzycach jest stacja kolejowa. Wprawdzie nieczynna, bo zawieszone zostały połączenia, ale nie zdemontowana. Byli na miejscu i ją widzieli.
Oprócz tego, podczas rozmów z przedstawicielami Hyundaia, zaproponowane zostało korzystanie z bocznicy w śląskim Sławkowie. Nie byłoby więc problemów z transportem części do kobierzyckiej fabryki, które przywożone byłyby z zakładów we Władywostoku.
Trudno więc mówić o problemach infrastrukturalnych. Uważam, że pod tym względem Dolny Śląsk i Kobierzyce praktycznie nie odbiegają od propozycji Słowaków.

TB:
Pana zdaniem, Dolny Śląsk jest wiec dobrym miejscem dla inwestorów…

SŁ:
Zdecydowanie tak. Proszę chociażby spojrzeć na inwestorów, którzy zdecydowali się właśnie tutaj zlokalizować swoje fabryki. Mamy zakłady Toyoty, Boscha, Volkswagena, Whirpool’a. Oni są zadowoleni.

TB:
Ale były też porażki w walce o inwestycje. Polska, która oferowała lokalizację na Dolnym Śląsku przegrała w zeszłym roku, zresztą też ze Słowacją, bój o fabrykę PSA Peugeot-Citroena. Rok wcześniej Toyota zdecydowała, że kolejny swój zakład wybuduje w Czechach.

SŁ:
Faktycznie, do tych największych inwestycji Dolny Śląsk nie miał do tej pory szczęścia. Nie udało się tu ściągnąć tych, którzy jednorazowo stworzyliby bardzo dużo miejsc pracy.

TB:
A może po prostu zaoferowaliśmy za małe wsparcie finansowe inwestycji?

SŁ:
W przypadku Hyundaia zrobiliśmy wszystko co było możliwe. Strona Polska zaoferowała 15-procentowy udział w kosztach inwestycji. To kwota około 200 mln euro. Dawaliśmy sporo zachęt. Wśród nich było: 26 mln na zakup działki i jej przystosowanie, 8 mln na modernizację dróg dojazdowych, 14 mln z tytułu zwolnienia z podatku CIT, 12 mln ze zwolnienia z podatku od nieruchomości. Zapewnialiśmy też, że stworzymy ośrodek szkoleniowy, przeprowadzimy badania geologiczne terenu. 20 mln złotych mieliśmy też wydać na szkolenia pracowników zatrudnionych w nowej fabryce. Więcej już nie mogliśmy dać. Było bowiem wyliczone, że gdybyśmy zaoferowali więcej, starania o tę inwestycję przestałyby się opłacać.

TB:
W mediach pojawiły się informacje, że Koreańczycy byli bardzo wymagający. Często żądali bardzo konkretnych i wyszukanych danych, wśród nich miały być na przykład raporty meteorologiczne. Czy spełnialiśmy wszystkie ich zachcianki?

SŁ:
Tak, raz jeszcze powtórzę, że zrobiliśmy wszystko, czego od nas oczekiwano. Nad spełnianiem życzeń Koreańczyków pracował specjalny zespół. W jego skład wchodzili przedstawiciele wojewody, prezydenta Wrocławia, marszałka, województwa oraz PAIiIZ-u. Zespół odpowiadał na wszystkie pytania. Niestety, to nie wystarczyło…

TB:
Jak mówi przysłowie: do trzech razy sztuka. Wczoraj prezes PAIiZ-u ogłosił, że Agencja do końca marca ogłosi trzy nowe – tym razem pewne – inwestycje zagraniczne planowane w Polsce. Czy któraś z nich, tak na otarcie łez, zostanie zlokalizowana na Dolnym Śląsku.

SŁ:
Oficjalnie nic na ten temat nie wiem, ale wszystko wskazuje na to, że tak właśnie może być. Teren w Kobierzycach jest dobrze przygotowany do zaprezentowanie potencjalnemu inwestorowi. Mogę też zdradzić, że kilka dużych inwestycji zagranicznych szykuje się w najbliższym czasie w stolicy regionu. Wrocław ma szansę między innymi na wielką rozbudowę fabryki Whirpool’a, czyli dawnego Polaru. Pracę znalazłoby wówczas około tysiąca osób.

Dziękuję za rozmowę

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)