Wśród 11-tu śmiertelnych ofiar zamachu bombowego w Mombasie w Kenii jest trójka zamachowców. Terroryści zginęli w samochodzie pułapce, którym wjechali do westybulu hotelu.
W eksplozji zginęło oprócz nich osiem osób, w tym sześciu pracowników hotelu i dwoje Izraelczyków. Izraelscy turyści są także wśród kilkudziesięciu rannych. W hotelu Paradise" wybuchł pożar, a sąsiednie budynki zostały uszkodzone. Izrael wysłał do Mombasy specjalny samolot ratunkowy, który ma ewakuować rannych.
W chwili, gdy do hotelowego westybulu wjechał samochód wypełniony materiałami wybuchowymi, koło Mombasy ostrzelano rakietami izraelski samolot. Maszyna została lekko uszkodzona. Samolot wylądował już na lotnisku koło Tel Awiwu. Został ostrzelany co najmniej dwoma rakietami podczas wnoszenia się po starcie z Mombasy. Na pokładzie maszyny, należącej do izraelskiej kompanii Arkia", znajdowało się ponad 200 pasażerów.
Minister spraw zagranicznych Izraela Beniamin Netaniahu powiedział, że oba te zamachy świadczą o niebezpiecznej eskalacji terroryzmu, który zagraża ruchowi lotniczemu na całym świecie. Izraelski MSZ powołał sztab kryzysowy, który zajmuje się koordynacją akcji ratunkowej i wyjaśnieniem okoliczności zamachów.