Podatki, prywatyzacja, służba zdrowia i deficyt budżetowy – to zdaniem Kazimierza Marcinkiewicza, kandydata PiS na premiera, najgorętsze sprawy sporne między PiS a przyszłym rządowym koalicjantem z PO. Rozmowy o tworzeniu rządu ruszają dziś.
Przed zaplanowanym na piątek spotkaniem Marcinkiewicza z Janem Rokitą z PO, kandydat na premiera przyznał, że spodziewa się, iż kilka spraw wzbudzi sprzeciw Platformy. Obaj politycy mają dziś rozmawiać na temat dokumentu „solidarne państwo solidarnych obywateli”, zawierającego cele rządu wyznaczone przez kandydata na premiera.
O tym, że między przyszłymi koalicjantami iskrzy, widomo nie od dziś. Spór podgrzewają także ostatnie wypowiedzi liderów obu partii. PO przedstawiło własne wyliczenia, z których wynika, że realizacja programu PiS będzie kosztowała 40 mld złotych. Eksperci partii uznali, że to zbyt duże obciążenie dla budżetu. Kandydat na premiera szybko odpowiedział PO. „Geniusze z PO, nie znając liczb – bo w programie, który przedstawiłem, liczb prawie nie ma – wyliczyli 40 mld zł. Mogli się nie oszczędzać – naprawdę mogli powiedzieć: 140, to byłoby jeszcze straszniej i wyglądałoby jeszcze gorzej” – powiedział Marcinkiewicz.
Wyjaśnił, że celowo nie przedstawił w propozycji programowej żadnych wyliczeń, żeby można było je uzgodnić, np. w kwestii obniżenia podatków czy wprowadzenia ulg na dzieci.
Rozmowy Kazimierza Marcinkiewicza z Janem Rokitą rozpoczną się w piątek.
