Do starć z policją doszło także przed pałacem prezydenckim. W zamieszkach wzięło udział kilka tysiecy osób.
Argentyńczycy protestowali przeciwko utrzymaniu przez nowego prezydenta Adolfo Rodrigueza Saa ograniczeń w wysokości miesięcznych wypłat z banków oraz mianowania przez niego na wysokie stanowiska państwowe osób, powszechnie uznawanych za skorumpowane.
W starciach z demonstrantami dwóch policjantów zostało rannych. Siły porządkowe, aby zaprowadzić porządek na ulicach musiały użyć gazów łzawiących.
Po załamaniu się argentyńskiej gospodarki, w grudniu przez kraj ten przeszła fala demonstracji i rozruchów. W zamieszkach zginęło blisko 30 osób - najczęściej z rąk policji i właścicieli sklepów, broniących swoich majątków przed grabieżą. Do dymisji podał się dotychczasowy prezydent tego kraju Fernando de la Rua.