W Hadze dziś kolejny dzień procesu Slobodana Miloszevicia przed ONZ-owskim Trybunałem. Były prezydent Jugosławii będzie miał dzisiaj mozliwość zadania pytań Świadkowi oskarżenia, którym jest kosowski polityk
Mahmut Bakalli.
Jako pierwszy świadek w procesie Miloszevicia zeznał on wczoraj, że w 1998-mym roku spotkal się dwa razy z ex-dyktatorem. Rozmawiali o
sposobach przezwyciężenia ostrego wówczas konfliktu serbsko-albańskiego.
Bakalli szczegółowo opowiadał o tych spotkaniach. Wyniósł z nich
przekonanie, że Serbowie, na czele z Miloszeviciem, opracowali plan
"oczyszczenia" Kosowa z Albańczykow. "Gdy "nastał Miloszević i jego
polityka", w Kosowie zapanował "apartheid" - ocenił Bakalli.
Dopiero teraz zaczyna się część właściwa mega-procesu, jak zachodnie media nazywają pierwszy w historii proces byłej głowy państwa. Do tej pory strony spotykały się na posiedzeniach proceduralnych, a potem wygłosiły mowy wstepne. Według obserwatorów, było w nich więcej polityki, niż faktów
dotyczących oskarżenia.
Slobodan Miloszević, którego proces rozpoczął się 12 lutego, jest oskarżony o zbrodnie wojenne w Chorwacji, Bośni i Kosowie. Przez najbliższe miesiące sąd zajmować się będzie jedynie sprawą Kosowa. Siły jugosłowiańskie oskarżane są o wypędzenie do sąsiednich krajów - Albanii i Macedonii - ponad 800-miuset tysięcy kosowskich Albańczyków i zamordowanie kilku tysięcy innych.
Proces może potrwać nawet dwa lata. Ma w nim zeznawać ponad 300 świadków. Część z nich będzie pod specjalną ochroną. Ich głosy zostaną elektronicznie zniekształcone. Publiczność nie zobaczy także ich twarzy. Milosevic nazwał takich świadków fałszywymi, a winą za rozpętanie konfliktów na Bałkanach obarczył Zachód.
