Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Komisja śledcza przesłuchała Ewę Ziemiszewską

0
Podziel się:

Członkowie komisji śledczej, badającej aferę Rywina, są zgodni, że
w pracach nad poprzednią nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji nadal niejasna pozostaje rola dyrektora departamentu prawnego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Janiny Sokołowskiej. Takie wnioski posłowie wyciągnęli po dzisiejszym przesłuchaniu szefowej departamentu prawnego w ministerstwie Kultury Ewy Ziemiszewskiej.

Członkowie komisji śledczej, badającej aferę Rywina, są zgodni, że

w pracach nad poprzednią nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji nadal niejasna pozostaje rola dyrektora departamentu prawnego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Janiny Sokołowskiej. Takie wnioski posłowie wyciągnęli po dzisiejszym przesłuchaniu szefowej departamentu prawnego w ministerstwie Kultury Ewy Ziemiszewskiej.

Tomasz Nałęcz ujawnił, że wszystkie dokumenty dotyczące nowelizowanej ustawy, czyli wnioski z ustaleń międzyresortowych, trafiały nie do ówczesnego szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Juliusza Brauna, ale bezpośrednio do dyrektor departamentu prawnego Janiny Sokołowskiej. "Z przykrością muszę stwierdzić, że to pani Sokołowska, a nie pani, była rzeczywistym koordynatorem zmian merytorycznych" - powiedział do Ewy Ziemiszewskiej szef komisji śledczej.

Ewa Ziemiszewska stwierdziła, że projekt nowelizacji przygotowano w Krajowej Radzie, a skoro tak, to departament prawny tej instytucji był właściwym adresatem wszelkich rozbieżności, jakie podczas prac nad ustawą się pojawiały.

Jan Rokita dowiódł natomiast, że pracom nad nowelizacją ustawy towarzyszył bałagan. Z ministerstwa kultury na przykład wychodziły dokumenty, które powinny być przygotowane w departamencie prawnym resortu, ale -jak zeznała Ziemiszewska- jej departament nie był ich autorem. Ziemiszewska zeznała również, że w czasie, gdy z tekstu ustawy zniknęły słowa "lub czasopisma", była na urlopie, a o zmianie merytorycznej dowiedziała się, po powrocie, od wiceminister Aleksandry Jakubowskiej.

Dyrektor departamentu prawnego ministerstwa kultury powiedziała, że ma dobrą opinię o Tomaszu Łopackim, który w ministerstwie zajmował się pracami nad nowelizacją ustawy medialnej.

Łopacki uczestniczył w spotkaniu w Rządowym Centrum Legislacji 25 marca ubiegłego roku, podczas którego rządowa legislatorka Bożena Szumielewicz wykryła, że z projektu ustawy zniknęły kluczowe dla przepisów dekoncentracyjnych słowa "lub czasopisma". Szumielewicz zeznała przed komisją, że Łopacki wraz z prawniczkami z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Janiną Sokołowską i Iwoną Galińską przekonywał, że takie są ostateczne ustalenia. Cała trójka podczas konfrontacji przed komisją zgodnie stwierdziała, że słowa w projekcie były i na temat tego zapisu w ogóle nie było dyskusji.

Podczas zeznań przed komisją, Ewa Ziemiszewska przyznała, że nie odczuwa satysfakcji z pracy wykonanej nad ustawą o radiofonii i telewizji. Według niej, prace nad tym projektem toczyły się zbyt szybko.

Jutro przed sejmową komisją śledczą będzie zeznawała wiceprezes Rządowego Centrum Legislacji - Beata Hebdzyńska.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)