Kongres Sojuszu Lewicy Demokratycznej zmienił przywództwo w partii ale też zjednoczył część delegatów przeciwko niemu. Obserwatorzy obrad mówią o możliwych kolejnych rozłamach w partii.
Na stanowisku szefa SLD Krzysztofa Janika zastąpił Józef Oleksy. Janik zgromadził wokół siebie opozycję, która ogłosiła powstanie wewnątrzpartyjnej platformy "Socjaldemokratyczna Przyszłość". Ma ona być wyrazem sprzeciwu wobec konserwatywnych nurtów, które zwyciężają w Sojuszu. Zapewniają Inicjatorzy Platformy zapewniają, że nie chcą doprowadzić do rozłamu w partii.
Wśród sygnatariuszy deklaracji Socjaldemokratycznej Przyszłości" są między innymi Wacław Martyniuk, Lech Nikolski, Bronisław Cieślak, i Małgorzata Ostrowska.
Józef Oleksy nie obawia się rozłamu. "Opozycyjność poglądów jest rzeczą zdrową w partii politycznej" - mówił.
Wbrew zapowiedziom prezydent Aleksander Kwaśniewski nie pojawił się na kongresie SLD. Zwolennicy Janika uważają, że prezydent zrezygnował z wizyty, bo nie wierzy, że partia pod kierownictwem Józefa Oleksego ma jakąkolwiek szansę powodzenia.
Sam Oleksy nieobecność prezydenta bagatelizuje. Mówi, że pewnie tak się prezydentowi ułożył kalendarz. Gdy dziennikarze przypomnieli Józefowi Oleksemu, że prezydent dawał do zrozumienia, że jest przeciwny łączeniu funkcji marszałka Sejmu i szefa partii, ten odparł, że jest to nieuprawniona ingerencja w sprawy parlamentu.
Aleksandra Kwaśniewskiego reprezentował na kongresie tylko jego minister Marek Ungier. Odczytał on kurtuazyjny list z gratulacjami dla Józefa Oleksego i podziękowaniami dla Krzysztofa Janika.