Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Konie na lądzie !

0
Podziel się:

Zakończyła się akcja ratowania stada kilkudziesięciu koni, które zostały odcięte od lądu podnoszącym się poziomem wody na rozlewisku Warty w okolicach Słońska w Lubuskiem. Zwierzęta od minionego piątku stały na skrawku suchego lądu, otoczone ponad kilometrem wody i lodu.

Akcja ratownicza rozpoczęła się w poniedziałek i trwała cztery dni. Tuż po jej zakończeniu dowódca Pierwszego Batalionu Ratownictwa Inżynieryjnego z Krosna Odrzańskiego, ppłk Jerzy Szymczak, powiedział reporterowi Polskiego Radia, że była to jedna z najtrudniejszych akcji w jego 25-cioletniej karierze w wojsku. By dotrzeć do uwięzionych koni, ratownicy musieli pokonać kilka warstw lodu przy dość dużym mrozie i silnym wietrze.

Ratownicy uratowali 52 konie, należące do czwórki właścicieli. Jak się dowiedział reporter Polskiego Radia, stada nie są nigdzie zarejestrowane, natomiast konie są oznakowane, dzięki czemu udało się ustalić, do kogo należą. Powiatowy lekarz weterynarii w Sulęcinie Zbigniew Matuszkiewicz poinformował, że właściciele poniosą koszty akcji ratunkowej. Rozważane jest również skierowanie sprawy do prokuratury.

Ekolodzy obawiają się tymczasem, że uratowane stado koni zostanie wywiezione na rzeź do Włoch lub Francji. Wojciech Owczarz z ekologicznego Klubu Gaja powiedział, że zwierzęta powinny być odebrane właścicielom.

Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, które może prawnie odebrać konie, nic jednak w tym kierunku nie robi. Jak powiedziała inspektor Dorota Nowaczyk z oddziału Towarzystwa w Gorzowie, zwierzęta są zabierane właścicielom tylko w ekstremalnych sytuacjach. "Jeżeli właścicieli jednorazowo zaniedbał konie to trzeba dać mu szansę i nie możemy zabrać zwierząt" - stwierdziła Nowaczyk. Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami decyzję w sprawie koni podejmie w przyszły czwartek.

Rocznie do europejskich rzeźni trafia 39 tysięcy polskich koni. Organizacje obrońców zwierząt podkreślają, że to o połowę mniej niż latach ubiegłych. Konie są transportowane do Włoch lub Francji w strasznych warunkach. Wiele z nich pada w drodze. Pod protestem przeciwko transportowaniu żywych koni podpisało się już prawie 400 tysięcy Polaków.

iar zbiorcza/Skrzypczak/pul

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)