"Dynamika wzrostu wskaźnika jest jednak znacznie słabsza od tej z końca 2003 oraz pierwszych miesięcy ubiegłego roku, zaś analiza poszczególnych jego składowych prowadzi do konkluzji, że ilość i siła czynników sprzyjających dalszemu dynamicznemu wzrostowi gospodarki równoważona jest czynnikami spychającymi ją ku znacznie wolniejszemu rozwojowi lub nawet stagnacji. Najbliższe miesiące będą więc decydujące dla wyjaśnienia sytuacji" - napisała Maria Drozdowicz z BIEC.
Spośród ośmiu składowych wskaźnika cztery poprawiły się, dwa pozostały na poziomie miesiąca ubiegłego i dwa uległy pogorszeniu.
Drugi miesiąc z rzędu rosną zamówienia w przedsiębiorstwach.
"Jest to wzrost jak do tej pory bardzo umiarkowany, zwłaszcza iż pojawił się po półrocznym okresie wyraźnie słabnącego tempa napływu nowych zamówień. Trudno więc na razie ocenić trwałość i intensywność obserwowanych zmian. Ocena wzrostu zamówień w przedsiębiorstwach produkcyjnych powinna być ostrożna tym bardziej, że analiza danych wskazuje na wzrost zamówień głównie wśród eksporterów, co w warunkach umacniającej się złotówki może okazać się zjawiskiem krótkotrwałym" - napisał BIEC w opracowaniu.
Ponadto, zapasy wyrobów gotowych w magazynach producentów w ostatnim czasie zaczęły ponownie rosnąć. Według BIEC ich dość znaczny spadek w październiku ub. roku okazał się jednorazowy.
"Jeśli wzrost zapasów wyrobów gotowych w magazynach będzie się utrwalał, przedsiębiorstwa mogą potraktować to jako sygnał niedostatecznego popytu i ograniczyć produkcję" - uważa Drozdowicz.
W ostatnich dwóch miesiącach ubiegłego roku realne płace wykazały wyraźnie wyższą dynamikę niż we wcześniejszym okresie, co można by traktować jako zapowiedź ożywienia popytu wewnętrznego. Jednak dotychczasowy ich poziom w ujęciu realnym daleki jest od wartości z wiosny ubiegłego roku.
Na ożywienie popytu wewnętrznego nie wskazują badania konsumenckie.
Skłonność konsumentów do dokonywania zakupów nie zmieniła się istotnie w stosunku do ubiegłego miesiąca.
"Najprawdopodobniej wzrost płac nie zrekompensował sezonowego wzrostu bezrobocia na tyle, aby istotnie wpłynąć na wzrost zainteresowania konsumentów zakupami" - uważa BIEC.
Większym optymizmem napawają dane dotyczące sprzedaży detalicznej. Jej dynamika w grudniu była co prawda nieco słabsza niż przed rokiem oraz gorsza od oczekiwań rynku, jednak ostatnie dwa miesiące ubiegłego roku były znacznie lepsze od miesięcy z lata i wczesnej jesieni ubiegłego roku.
Według BIEC oczywiste jest, że powtórzenie boomu zakupowego związanego z obawami konsumentów o wzrost cen po przystąpieniu do Unii jest niemożliwe, i późniejszy, okresowy spadek sprzedaży detalicznej związany był w znacznym stopniu z zapasami, jakie konsumenci zgromadzili przed majem 2004 oraz faktycznym wzrostem cen niektórych towarów.
Nieco wyższa sprzedaż detaliczna w końcówce ubiegłego roku, w warunkach spadającej inflacji i nieco wyższych wynagrodzeń, może okazać się zwiastunem powrotu optymizmu wśród konsumentów.
W grudniu spadło zadłużenie gospodarstw domowych z tytułu kredytów. Według Drozdowicz po części wynika to z silniejszej złotówki, która zmniejsza wartość kredytów zaciągniętych w walutach obcych, po części zaś odzwierciedla panujące do tej pory nastroje konsumenckie.
Wydajność pracy w grudniu była nieco słabsza niż w listopadzie ubiegłego roku i znacznie gorsza od tej z miesięcy bezpośrednio poprzedzających przystąpienie do Unii Europejskiej.
"Niższa produkcja i słabsza wydajność pracy znajdują swoje odbicie w sytuacji finansowej przedsiębiorstw. Co prawda w grudniu przedsiębiorcy ocenili ją jako nieco lepszą niż w listopadzie ub. roku, ale ciągle znacznie gorszą niż wiosną 2004. Od maja do listopada 2004 przedsiębiorstwa produkcyjne informowały o stale pogarszających się finansach" - uważa BIEC.
Niespodziewanie wzrosła realna podaż pieniądza M3. Stało się to głównie za sprawą rosnących depozytów przedsiębiorstw. Od maja do listopada ub. r. ilość pieniądza w ujęciu realnym skurczyła się o blisko 2 proc., obecnie zaś powróciła do poziomu z kwietnia 2004.
Realne wartości indeksu giełdowego nieznacznie poprawiły się w ostatnim miesiącu ubiegłego roku, jednak styczniowe spadki na warszawskim parkiecie nie napawają zbytnim optymizmem.