Organizacje ochrony zwierząt protestują przeciwko zaproponowanym przez rząd zmianom w ustawie o ochronie zwierząt.
Największe kontrowersje budzi przepis, który zezwala na "zwalczanie" zwierząt stanowiących zagrożenie dla życia, zdrowia i gospodarki człowieka". O szczegółach "zwalczania" mają decydować wojewodowie.
Z propozycjami rządu - podczas pierwszego czytania projektu - zapoznali się posłowie z sejmowej Komisji Europejskiej.
Przeciwnicy pomysłu "zwalczania" zwierząt argumentują, że w praktyce może to doprowadzić do zabijania bezdomnych zwierząt pod byle pretekstem.
Profesor Andrzej Rżanowski z Krajowej Komisji Etycznej przekonywał posłów, że przepis ten nie precyzuje jasno kryteriów odstrzału zwierząt, co może prowadzić do kontrowersyjnych sytuacji.
"W tym punkcie ustawa przestaje być dokumentem chroniącym zwierzęta a zaczyna być ustawą o ochronie myśliwych, gdyż nie określa sankcji wobec myśliwego, który zastrzeli zwierzę domowe w obecności właściciela" - argumentował profesor Rżanowski.
Sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa Jerzy Pilarczyk uspokajał, że ostateczną decyzje o odstrzale zwierząt będzie podejmował wojewoda.
"Będzie to rozporządzenie poprzedzone konsultacjami z Państwową Radą Ochrony Przyrody, nie ma więc mowy o samowoli jakiegokolwiek myśliwego" - mówił Pilarczyk.
Takie wyjaśnienia nie przekonały lidera Prawa i Sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego. Stwierdził on stanowczo, że Ministerstwo Rolnictwo przedłożyło posłom "akt prawny, który ma charakter bulwersujący i jest - jak to określił - cywilizacyjnym regresem".
Zastrzeżenia obrońców praw zwierząt budzą również propozycje legalizacji tak zwanego klatkowego chowu kur niosek oraz przepisy mówiące, że zwierzęta laboratoryjne mogą być trzymane w klatkach o powierzchni jednego metra kwadratowego
Mimo że większość posłów podzielała te zastrzeżenia, jednak komisja nie przyjęła wniosku posła Prawa i Sprawiedliwości o odrzucenie dokumentu w pierwszym czytaniu w komisji.
