Pierwsze pokongresowe spotkanie przewodniczącego partii z jej członkami zdominowały afery w szeregach lewicy i złe notowania rządu.
"Państwo jest w rozsypce, przeżarte korupcją, policja nie potrafi ścigać przestępców" - takie zarzuty padały ze strony sympatyków partii. "Kiedy przestaniemy się wstydzić, że jesteśmy lewicą?" - pytano.
"Sytuacja jest zła, bo ostatnich pięć lat zostało zmarnowanych, ale pomału pniemy się w górę. Korupcja to rak, ale na szczęście uleczalny i dotyczy nie tylko lewicy; brak etyki dotyka także inne organizacje. Ale dziwnym trafem jest tak, że jeżeli zdarza się jakaś afera w Polsce to kojarzona jest z Sojuszem" - powiedział szef rządu.
Leszek Miller oświadczył, że teraz najważniejsze jest, by poprawić wizerunek SLD.
"Mimo wszystkich problemów partia nadal jest na szczycie popularności i zaufania społecznego" - zaznaczył premier.