Proszony przez dziennikarzy o skomentowanie listu rzecznik Komisji Europejskiej przyznał, że pozostaje jeszcze wiele do zrobienia by Unia Europejska miała wspólną politykę zagraniczną. Wierzy on jednak, że list nie oznacza, iz na tle Iraku doszło do głębokiego podziału, natomiast nie ma zamiaru wdawać się w spekulacje dlaczego wsród sygnatariuszy listu zabrakło Niemiec i Francji.
List jest w Brukseli komentowany jako dowód, że jeśli Amerykanie zdecydują się na rozpoczęcie konfliktu zbrojnego mają w Europie grupę państw, które udzielą im poparcia nawet gdyby działania Amerykanów nie miały upoważnienia Narodów Zjednoczonych.
Podziały wsród europejskich sojuszników Stanów Zjednoczonych dają już o sobie znać w NATO. Sojusz od dwóch tygodni nie może ustosunkować się do listy zadań jakie przedstawili Amerykanie w związku z przygotowaniami do wojny z Irakiem. Część krajów, w tym Niemcy, jest zdania, że trzeba czekać na wyniki dzialań dyplomatycznych.